1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kryształowe Zwierciadła

2011: Konrad Wrzecionkowski – Laureat „Kryształków Zwierciadła”

Archiwum Zwierciadło / Konrad Wrzecionkowski odbiera nagrodę
Archiwum Zwierciadło / Konrad Wrzecionkowski odbiera nagrodę
Według Konrada Wrzecionkowskiego z bycia wolontariuszem się nie wyrasta. Jest przekonany, że nawet jako staruszek będzie się udzielał. Może już nie patrolując wybrzeża, chociaż kto wie..

Dla niego najważniejszym wydarzeniem zeszłego roku było uwalnianie młodych fok. Duże przeżycie. Wszystko rozegrało się na plaży w Czołpinie, na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Zwierzęta przewieziono tu ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii UG na Helu. Transportowano je autami w drewnianych skrzynkach. Konrad pomagał nosić jedną z nich. Siedem skrzynek ustawiono wzdłuż brzegu, w odległości kilku metrów od siebie, a na rzucone przez megafon hasło „Wolność!” foki wypuszczono. Od razu można było się zorientować, które w stacji badawczej były tylko leczone, a które urodziły się już w niewoli. Trzy z nich nigdy nie widziały otwartego morza i z początku nie chciały wychodzić. Wysuwały ze skrzynek nosy, wąchały wiatr, wyglądały na przerażone. Ale po półgodzinie wszystkie były już w wodzie.

Kurtka z logo

Konrad pamięta, że jeszcze w liceum znalazł kiedyś na brzegu martwą fokę. Był na spacerze z psami, niedaleko swojego domu w Międzyzdrojach. Wtedy nie wiedział, co z nią zrobić, po prostu ją zostawił. Teraz zachowałby się zupełnie inaczej. Ma 25 lat i jest jednym z wolontariuszy działających w Błękitnym Patrolu WWF. Łatwo ich odróżnić, noszą niebieskie ubrania z charakterystycznym logo. Konrad ma na sobie taki polar i kurtkę. Na plecach foka i morświn, na piersi panda i napis WWF, bo patrol to projekt jednej z najbardziej znanych międzynarodowych organizacji chroniących środowisko. Konrad, tak jak 41 pozostałych „błękitnych”, raz w tygodniu przemierza piechotą kilkanaście kilometrów wybrzeża. Ma też obowiązek przyjechać na wezwanie, jeśli ktoś na jego patrolowym odcinku znajdzie na brzegu martwe, chore lub osłabione zwierzę. Chodzi głównie o ochronę ssaków morskich, ale i o ptaki: mewy, perkozy. Jest przeszkolony, umie udzielać pomocy, zbierać próbki. Wie, z kim się skontaktować, jeśli zwierzę trzeba przewieźć, np. do fokarium. W plecaku nosi jednorazowe rękawiczki, alkohol do zabezpieczenia próbek, pęsetę, specjalny pojemnik, skalpel. I mały aparat fotograficzny do dokumentacji.

Po czwartym roku studiów miał praktyki w gimnazjum, na korytarzu w gablocie zobaczył plakat WWF-u, szukali chętnych do nowego projektu. Zgłosił się, bo lubi się angażować w różne akcje. Zawsze coś się trafiło: jakieś dni otwarte w szkole, honorowe oddawanie krwi, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Lubi czuć się częścią grupy. Takiej, która działa w słusznej sprawie. Pierwsze spotkanie tworzącego się patrolu odbyło się w grudniu 2009 roku na Helu. Na miejscu Konrad zobaczył zbieraninę różnych ludzi: licealiści, studenci, pracownicy parków narodowych, nauczyciel angielskiego, urzędnik, emerytowany rybak. Koordynatorka projektu myślała, że część się wykruszy. Wytrwali wszyscy, zaprzyjaźnili się. Konrad nawet się zakochał, jego dziewczyna patroluje odcinek w pobliżu Łeby.

Zakochane pary i poławiacze bursztynów

Przejście kilkunastu kilometrów zajmuje trzy, cztery godziny. Kilka razy przemókł do suchej nitki, ale zwykle jest przyjemnie. W sezonie spotyka głównie turystów, w chłodniejsze miesiące poławiaczy bursztynów, ludzi uprawiających jogging i nordic walking, czasem zakochane pary.

Dlaczego to, co robi Błękitny Patrol WWF, jest takie ważne? Konrad opowiada mi o trzech gatunkach fok spotykanych w Polsce. I o morświnach. To kuzyni delfinów, wyglądają bardzo podobnie, tylko są mniejsze i bardzo nieufne, trzymają się z dala od brzegu. Wiadomo o nich niewiele. W całym Bałtyku żyje prawdopodobnie koło setki, a co roku morze wyrzuca na nasze plaże ciała kilku osobników. To bardzo cenny materiał dla naukowców. Tak jak foki morświny giną od śrub motorówek, skażenia wody. Gdyby udało się uratować choć jednego, byłby to ogromny sukces.

Konrad studiuje w Szczecinie. Skończył biologię, robi doktorat w Zakładzie Biologicznym Zasobów Wód, kończy też studia zootechniczne. Mieszka w akademiku, ale z powodu patroli wraca do rodziców do Międzyzdrojów na każdy weekend. Nie bardzo wyobraża sobie życie bez dostępu do morza. Pod koniec zeszłego roku został wyróżniony w konkursie „Barwy  wolontariatu”. Grupowo, razem z innymi „błękitnymi”, ale i indywidualnie. 30 stycznia patrol znowu dostał nagrodę, tym razem w Gdańsku, w konkursie Aktywni w Mieście 2010.

Projekt WWF Polska dotyczący Błękitnego Patrolu rozpisany został na trzy lata, potrwa jeszcze dwa. Ale Konrad uważa, że jego idea przetrwa o wiele dłużej. On na pewno dalej będzie patrolował brzeg.

Artykuł pochodzi z numeru 4/2011

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze