Jestem od wczoraj w belgijskim miasteczku Genk, gdzie w tym roku odbywa się biennale sztuki współczesnej Manifesta.
Mieszkam zaledwie kilka kroków od fenomenalnego pokopalnianego budynku, w którym umieszczone zostało biennale. Niestety, nie zdążyłam jeszcze obejrzeć wystaw, bo tymczasem zajmuje mnie program Artist Village, dla którego tu przyjechałam.
Artist Village, czyli Artystyczna Wioska, przypomina trochę letnią kolonię dla twórców. Jest to spotkanie dwudziestu osób, które przyjechały z różnych krajów, z najdalszych części świata po to, żeby się poznać i spędzić ze sobą tydzień, mieszkając w starych przyczepach campingowych, pijąc belgijskie wino i, przede wszystkim, rozmawiając.
Można by podejrzewać, że jeśli gdzieś pojawiają się artyści, będą miały miejsca wydarzenia artystyczne. Otóż w tym przypadku tak nie jest. Nasza kolonia ma bardzo intensywny program, na który składają się głównie rozmowy. Każdy z uczestników musi odbyć co najmniej 5 rozmów dziennie – wiemy dokładnie, o której i z kim będziemy rozmawiać. Wieczorami, po kolacji, w nagrodę za owocnie przegadany dzień, będzie do skonsumowania trochę kultury.
Przede mną pierwszy pełny dzień kolonijny. Biorę więc duży łyk kawy i udaję się na spotkanie – z Roelem Arkesteijnem, kuratorem i autorem tekstów o sztuce.