1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

„Pokłosie” – film który trzeba obejrzeć

fot. materiały prasowe  Monolith Films
fot. materiały prasowe Monolith Films
Zobacz galerię 11 Zdjęć
Najnowszy film Władysława Pasikowskiego dziś wchodzi do kin. Choć nie ma szans na miano kultowego, tak jak mistrzowskie „Psy”, jednak ze względu na trudny temat już jest i będzie szeroko komentowany w kraju i zagranicą

</a> fot. materiały prasowe Monolith Films/zobacz więcej fot. materiały prasowe Monolith Films/zobacz więcej

Chodzi tu o relacje polsko-żydowskie. Pasikowski poruszył kwestię Jedwabnego, jego obraz  inspirowany jest wydarzeniami z 10 lipca 1941 roku, gdy Polacy zabili około 340 Żydów. Większość z nich została spalona w stodole. Do pogromu doszło w czasie okupacji niemieckiej. Niektórzy historycy i publicyści zarzucają Pasikowskiemu, że pokazuje problem tylko z jednej strony, nie ukazuje całego kontekstu historycznego, przez co robi Polakom czarny PR.

W niedawno wydanej książce „Wielka trwoga. Polska 1944-1947” Marcin Zaremba pisze o powojennej Polsce: „Atmosfera pełna napięcia i strachu generowała zachowania agresywne. Olbrzymie znaczenie miała również lekcja przemocy wyniesiona przez Polaków z wojny oraz wcześniejsze uprzedzenia, zresztą również bazujące na lęku”. Z wszechstronnej relacji historyka wynika, że długo po wojnie na naszych ziemiach panowała zła atmosfera. Tym bardziej wypełniła ona nasz kraj znajdujący się oku cyklonu, jakim była II wojna światowa.

„Jak powinien więc wyglądać poważny film o Jedwabnem i innych mordach na Żydach dokonanych we wschodniej Polsce w 1941 roku? Powinien pokazać skomplikowaną genezę tych zbrodni. Należałoby więc rozpocząć od lat 30., gdy narastał w Polsce konflikt polsko-żydowski wywołany wielkim kryzysem. Z jednej strony coraz silniejszy antysemityzm, a z drugiej coraz silniejsza sympatia wielu Żydów do komunizmu, w którym widzą nadzieję na nowe, bardziej sprawiedliwe uporządkowanie świata” – pisze w „Rzeczpospolitej” krytykujący film Piotr Zychowicz, nawołując, by nie tracić czasu na stronniczy film.

Zauważam brak obiektywizmu u Pasikowskiego, ale zachęcam do obejrzenia „Pokłosia”, ponieważ porusza temat, który w sobie usypiamy i do którego nie chcemy się przyznać - nie jesteśmy idealnym narodem i mamy sporo za uszami. Oprócz ludzi dobrych, sprawiedliwych i światłych są wśród nas mordercy, złodzieje i zacietrzewione głupki. Tak jak w każdym narodzie. W czasie II wojny i po mieliśmy wiele więcej okazji, żeby te negatywne cechy wyszły na wierzch. A co dzieje się teraz?

Pasikowski pokazuje polską wieś w 2001 roku. Ubrani w waciaki brudni mężczyźni, pijący pod sklepem spożywczym tanie wino, wrzucają film w szufladkę stereotypu, ale mimo tego jest w nim treść, która dotyka tego, co bardziej istotne. Chodzi o nierozwiązane sprawy własności, majątki, które traciliśmy i zyskiwaliśmy, nieuregulowane sprawy prawne. Wszystko to sprawia, że tkwimy w bagnie, z którego nie da się wyjść. Wciąga nas w to błoto nie tylko pielęgnowana latami niechęć, często spowodowana irracjonalnymi uprzedzeniami, ale również zwykły interes.

Bohaterami filmu są dwaj bracia - Józef (Maciej Stuhr) i Franciszek (Ireneusz Czop). Franek po wielu latach wraca z Ameryki, by pojednać się z bratem, który ma do niego żal o to, że ich zostawił, że nie było go nawet na pogrzebie rodziców. Odkrywa, że Józef ma misję. Okazuje się, że wbrew większości wsi postanowił wykopać bezczeszczone płyty pochodzące z żydowskich nagrobków.  Wyciąga je z drogi, z kościelnego dziedzińca i ustawia na swoim polu, które staje się miejscem pamięci dedykowanym dawnych mieszkańcom. Wspiera go w tym miejscowy proboszcz, krytykuje młody wikary i większość wiernych. W ludziach wzbiera agresja. Franciszek próbuje dojść do tego, jakie są jej przyczyny. Bracia odkrywają druzgocącą również dla Józefa, celebrującego wspomnienie po ojcu, prawdę.

Po raz pierwszy, jeszcze niedokończony, film został pokazany w maju na  Gdynia Film Festival. Zyskał wtedy Nagrodę Dziennikarzy „za ujęcie traumatycznego tematu w formie, dzięki której ma on szansę dotrzeć do młodej publiczności", a Pasikowski otrzymał wyróżnienie jury. Niedawno „Pokłosie” obejrzała publiczność Warszawskiego Festiwalu Filmowego, salę kinową wypełniła po brzegi. - Mam wrażenie, że takie filmy należy robić nie dlatego, żeby pokazać, że Polacy są okropni, ale dlatego, żebyśmy coś zrozumieli o sobie. Najpierw trzeba poznać fakty, a później zapytać, co mamy z tym zrobić - powiedział po pokazie Maciej Stuhr. Oprócz niego w filmie zobaczymy znakomitych: Jerzego Radziwiłowicza, Andrzeja Mastalerza, Lecha Dyblika,  Stanisława Brudnego, Zbigniewa Zamachowskiego i Roberta Rogalskiego. Autorem zdjęć jest Paweł Edelman, a scenografii Allan Starski.

 Więcej recenzji filmowych tutaj.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze