1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Magda Navarrete i Caravana Banda. Bałkańskie party

Caravana Banda
Caravana Banda
Czy da się połączyć bolera z rytmami bałkańskimi? Na dodatek dodać jeszcze muzykę z Kurpiów i zrobić to w Polsce? Tak! Magda Navarrete realizuje pomysły, które innym nawet nie przyszłyby do głowy. Jej „Caravana Banda” zadudni w piątek 20 listopada na deskach Teatru Syrena.

Ostatnio mówiła Pani o planowanej fuzji muzyki latynoskiej z bałkańską i stało się...

Tak! I to bardzo szybko. To jest ten moment, kiedy artystycznie mogę powiedzieć: Mam to! „Caravana Banda” to swoista klamra muzyczna, którą zamykam poszukiwania muzyczne, zataczając ciekawe koło. Muzyka latynoska, czyli moje bolera, tanga, samby poprzez hiszpańskie pieśni południa, czyli flamenco, były i są mi latarnią morską w muzyce. One wyznaczają rytm, puls i drogę, w nich odnajduję lirykę i poruszenie. Ale muzyka bałkańska to od wielu lat fascynująca mnie strona południa Europy. Muzyka, która przenika aż do trzewi. A do tego udało mi się wpleść elementy polskiego folkloru... I tak zawitały do programu koncertu melodie z Kurpiów. Ale to wszystko miesza się i krzyżuje tak naturalnie, że ja to właściwie tylko obserwuję, a tworzy się samo (śmiech)

Na czym dokładnie polega fuzja w projekcie „Caravana Banda” ? Jak to się wszystko zaczęło?

Zespół stworzyłam dwa lata temu wspólnie z czeskim muzykiem Tomasem Prusą, który przez wiele lat tworzył kultowy w Czechach zespół Vltava. Spotkaliśmy się przypadkiem na południu Polski, w EtnoChacie, gdzie ja właśnie kończyłam swoją trasę koncertową, a jego orkiestra dęta zaczynała swoją. I tak: dosłownie i w przenośni wpadliśmy na siebie. A wiadomo, przypadków nie ma! Chłopaki spontanicznie wyciągnęli z pokrowców „trąby” różnych wielkości i zaczęli trąbić, dudnić, grać. I ukradli moje serce na zawsze. Teraz jesteśmy nie tylko zespołem, ale też czymś w rodzaju polsko-czeskiej rodziny, tworząc razem naprawdę bardzo ciekawą muzykę.

Podobno czekają was międzynarodowe podboje?

Zainteresował się nami wielki brazylijski producent Alê Siqueira i zaproponował wspólną pracę na naszym pierwszym albumem. Nasza „epka” trafiła do niego poprzez moich brazylijskich znajomych i kilka dni później napisał sam Alê! Producent największych latynoskich gwiazd, które znam i podziwiam od lat. Są wśród nich Marisa Monte, Tribalistas, Mayra Andrade. Zatem jedziemy do Brazylii! Po wielu muzycznych naradach mogę zdradzić, że muzycznie będziemy mieszać rytmy, melodie z różnych stron Europy, zaśpiewam nie tylko po hiszpańsku i portugalsku, ale też po rumuńsku, albańsku, czesku i oczywiście w polskiej kurpiowskiej gwarze, z czego bardzo, ale to bardzo się cieszę.

W Polsce muzyka bałkańska nieodłącznie kojarzy się z Bregovićem i Kusturicą. Czy to dla Pani jakaś inspiracja?

Tak i nie. Tak, bo dużo dobrego zdarzyło się dla muzyki bałkańskiej po filmach Kusturicy i płytach Bregovića. Myślę, że każdemu ta muzyka coś robi w serce (śmiech). Ale Bregović ograniczył też naszą wiedzę o muzyce bałkańskiej i ludzie powtarzają te melodie, myśląc, że to jego zasługa, podczas gdy on tak naprawdę „wziął na tapetę” folklor bałkański, który jest dużo bardziej interesujący i szeroki niż te kilka piosenek. Ale wiadomo - nie ma to jak „Kalashnikov” i na naszym koncercie, który zagramy w warszawskim Teatrze Syrena w najbliższy piątek 20 listopada o godz. 19:00, też go nie zabraknie!

Natura nie znosi próżni, a Pani natura szczególnie. Zatem co dalej?

„Caravana Banda” i tylko ona (śmiech). Plany są mocno międzynarodowe, ale nie chcę zapeszać, więc na razie życzę sobie samej dużo kreatywności, wytrwałości, wewnętrznej siły i skupienia. Oczywiście z dozą szaleństwa i przytupem, który uwielbiam „wyprawiać” w moich czerwonych bucikach.

Zobacz: codzienna pielęgnacja

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze