Michał Szyc

Moja przygoda z muzyką zaczęła się
... od wczesnych lat. Pamiętam, że od zawsze za sprawą moich rodziców brzmiała w naszym domu dobra muzyka. Jako dziesięciolatek brałem już udział w licznych szkolnych konkursach muzycznych. W 2000 roku byłem z rodzicami i siostrą na pierwszym Zlocie Fanów Lady Pank w Olecku, gdzie wygrałem konkurs karaoke bez podziału na kategorie. Nagrodą był występ z zespołem Lady Pank na prawdziwej dużej scenie. Zaśpiewałem tam „7 niebo nienawiści ". Tak pamiętam moje początki, choć tak naprawdę to założenie zespołu i chęć tworzenia uznałbym za ten właściwy moment.

Śpiewam, bo
... daje mi to wiele satysfakcji i możliwość realizacji własnego siebie i marzeń z tym związanych.

Kiedy nie śpiewam, to
... brakuje mi tlenu do życia…. I zaczynam się dusić ( śmiech ).

Mój muzyczny idol? Jest ich kilku, kiedyś tym najważniejszym był Bruce Dickinson, wokalista Iron Maiden, ale teraz to James Morisson i grupa Coldplay. Natomiast dziś osobą, której sporo zawdzięczam, która dała mi wiele wrażliwości, nauczyła skromności i spojrzenia na muzykę z innej strony, jest Pan Adam Klocek, dyrektor i dyrygent wielu filharmonii oraz dyrektor artystyczny Młodej Polskiej Filharmonii.

Cieszę się, że... było mi dane poznać Pana Adama Klocka i
współpracować z nim, bo dzięki temu ukształtowałem się muzycznie i teraz wiem, jaką drogą chcę iść i o co w tym wszystkim chodzi. Cieszę się tym bardziej, że dla wielu wokalistów występ z filharmonią jest ukoronowaniem kariery a, ja od tego zaczynam. To olbrzymie szczęście stać na scenie wśród doskonałych muzyków.

Moje najbliższe plany związane są z wydaniem autorskiego singla, który jest już skończony, oraz praca nad materiałem na dużą płytę. Latem szykuje się kilka niespodzianek koncertowych, ale na razie nie chcę zapeszyć. Wszystko zależy również od tego, jak potoczą się moje losy w telewizyjnym programie The Voice of Poland.