Kompozycje Krzysztofa Komedy – romantycznego, legendarnego jazzmana - powracają po raz kolejny w nowych aranżacjach. Tym razem uwolniono kościelne instrumentarium z sakralnego kontekstu, by nadać uduchowionym, dobrze znanym utworom niepokojący, nowy koloryt.
W efekcie otrzymujemy solidną dawkę dramatycznej, refleksyjnej, tajemniczej muzyki. Głębokie brzmienie wywołane katedralną akustyką oraz saksofon wprowadzają nastrój melancholii rodem z kina noir. Aranżacja słynnej „Kołysanki” z „Dziecka Rosemary” Polańskiego zaskakuje rozjaśniającymi przygrywkami fletu, gaszonymi przez budzący lekką grozę dźwięk organów. Trzeba jednak przyznać, że ten akurat utwór zawsze najlepiej wypada w wersji oryginalnej. Nie zmienia to faktu, że cały album, wzbogacony o serię kompozycji poświęconych samemu Komedzie (Adam Sławiński „Komeda”, Włodek Pawlik „Tribute to Komeda”), oferuje ciekawe, często naprawdę poruszające, muzyczne doznania („Zamyślenie/Niekochana”, „Szara kolęda”). Romantycy w naturalny sposób wczują się w klimat, cynicy będą musieli prawdopodobnie przełamać w sobie trochę oporu. Zwolennikom weselszych czy też lżejszych brzmień ta wersja twórczości Komedy może się natomiast wydać nieco pretensjonalna.
ARMS Records