1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Polish Radio Jazz Archives - dla konesera

</a>
Kierując się szlachetnymi pobudkami, a także upłynięciem pięćdziesięcioletniego okresu ochrony praw autorskich i pokrewnych, Polskie Radio sięgnęło do swoich przepastnych archiwów, aby uszczęśliwić miłośników wczesnego polskiego jazzu.

</a>

Uczyniło to do tej pory w pięciu odsłonach, oby ta nowa seria miała sto części.

Archiwalia tego typu należy rozpatrywać w dwóch aspektach: hedonistycznym i edukacyjnym. Poza samą przyjemnością słuchania, może się z nich bowiem wiele dowiedzieć. Weźmy na przykład dwie pierwsze płyty – polskie występy gigantów amerykańskiego jazzu, znakomitego saksofonisty tenorowego i trębacza. Obaj mistrzowie grają z polską sekcją rytmiczną, co musiało być dla nich poważnym wyzwaniem – polscy muzycy słabo swingują, dopiero „uczą się” jazzu. Oba tria akompaniujące wybitnym gościom prowadzą pianiści: Andrzej Trzaskowski albo Wojciech Karolak. Ale sekcja bas-perkusja jest w obu przypadkach taka sama: Roman Dyląg i Andrzej Dąbrowski. Jakże chłodno zaczynają Polacy występ na festiwalu Jazz Jamboree w 1960 roku, jak bardzo są stremowani. Lecz miło się słucha, jak się rozkręcają, jak łapią „groove”. Z utworu na utwór grają lepiej, wyzwalając coraz większą swobodę z improwizującego saksofonisty. I już w czwartym numerze, „Out Of Nowhere”, grają jak kwartet, jak zespół. Za to zamykający występ standard „I’ll Remember April” przenosi nas niemal na Manhattan. Album wzbogacają trzy rzadkie nagrania studyjne Stana Getza zarejestrowane w Polsce, prawdziwy biały kruk dla kolekcjonerów.

Ale nie koniec na tym. Mijają bowiem dwa lata, zmienia się solista, zmienia się pianista – tym razem są to trębacz Don Ellis i pianista Wojciech Karolak. Pozostaje sekcja Dyląg-Dąbrowski. I jak oni tu grają! Dwa lata dzielące oba występy basisty i perkusisty to prawdziwa przepaść, a raczej prawdziwy uniwersytet jazzu. Standard „Lover” Rodgersa tryska energią, błyszczy, łapie za trzewia. Dwa lata polskiego jazzu i poglądowa lekcja niewiarygodnych postępów, jakie czynili nasi muzycy. Znamieniem czasów jest rozbudowana kompozycja Andrzeja Trzaskowskiego „Nihil Novi” (22:10), prezentowana w ramach koncertów „Trzeciego nurtu” – amerykańskiemu trębaczowi i polskiemu trio towarzyszy Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej i przyjemne w słuchaniu dzieło to nie jest. Ale dla rozwoju gatunku czas był znamienny i chwała eksperymentatorom za odwagę, za poszerzanie idiomu, za podejmowane ryzyko.

Dobrym dokumentem tamtych lat jest wybór nagrań z festiwalu Jazz Jamboree ’62 składający się na trzeci album serii. Znajdziemy tu występy Eje Thelin Quintet, grupy awangardowego szwedzkiego saksofonisty, jednego z europejskich pionierów jazzu. Na uwagę zasługuje udział świetnego perkusisty Rune Carlssona, doskonale znanego polskim melomanom z licznych nagrań z Krzysztofem Komedą. Kompozycja „Oleo” Sonny’ego Rollinsa dowodzi, jak zaawansowani byli szwedzcy jazzmani już na początku lat 60. Ale największą niespodzianką Jazz Jamboree ’62 był występ wibrafonisty Jerzego Miliana (z Komedą przy fortepianie) – polski muzyk demonstruje światową klasę w standardzie Gershwina „Soon”.

Czwarta płyta z serii Polish Radio Jazz Archives należy w całości do Komedy. Oczywiście trudno już dziś zaskoczyć archiwaliami nieodżałowanego geniusza, to jednak jego nagrania radiowe z lat 1957 roku (Gdańsk i Poznań) mogą zaskoczyć niejednego kolekcjonera. Tym bardziej, że zachowawczy styl zespołu Komeda Sekstet demonstruje, że oryginalny styl kompozytora i pianisty dopiero się kształtuje. Skład ze szwedzkim saksofonistą tenorowym Berntem Rosengrenem – wsławionym m.in. udziałem w sesjach do ścieżki dźwiękowej filmu „Nóż w wodzie” – to już „czysty” Komeda. Pośród nagrań koncertowych z festiwalu Jazz Jamboree ’61 odnajdujemy zarówno kompozycję „Ballad For Bernt”, jak i „Crazy Girl” – prawdziwe „przeboje” Komedy kompozytora (zaś praca sekcji Adam Skorupka i Leszek Dudziak jest tutaj doprawdy imponująca). Komeda pianista najlepiej demonstruje swój niepowtarzalny styl w trio. Na festiwalu Jazz Jamboree ’62 towarzyszy mu basista Roman Dyląg i perkusista Rune Carlsson – oto Komeda liryczny, skupiony, natchniony. Twórca wykonuje tu m.in. swoją „Pierwszą etiudę baletową”, zaś powtarzające się kompozycje z filmu „Nóż w wodzie” objawiają się w nowym kontekście. Jedenastominutowa „Crazy Girl” to popis gry zintegrowanego trio.

Najnowsza, piąta płyta z serii, poświęcona jest nagraniom Andrzeja Trzaskowskiego. Najbardziej „intelektualny” pianista polskiego jazzu (zarazem biegły teoretyk muzyki współczesnej) miał wielki wpływ na kształtowanie się stylu rozsławionego w świecie jako Polish Jazz. Prowadził też wiele ważnych zespołów, z których dwa zdominowały ten album: The Wreckers i Andrzej Trzaskowski Quintet. W obu wypadkach jest to już jazz na wskroś nowoczesny i rozkosznie jest obserwować, jak u boku pianisty-lidera wyrastają późniejsi mistrzowie polskiego i światowego jazzu: Zbigniew Namysłowski (saksofon altowy) i Michał Urbaniak (saksofon tenorowy). Oprócz interesujących kompozycji Trzaskowskiego (m.in. „Requiem dla Scotta La Faro”), słuchamy tu amerykańskiej klasyki – Milesa Davisa, Horace’a Silvera, Randy’ego Westona, Charliego Parkera i Cannonballa Adderleya (znakomite „Sack O’Woe”).

Seria dla melomanów, koneserów, kolekcjonerów? To na pewno. Ale jej aspekt przyjemnościowy nie jest bez znaczenia i chętnie polecam te archiwalia wszystkim miłośnikom jazzu. Od welwetowego saksofonu Stana Getza, po wymykający się wszelkim regułom fortepian Krzysztofa Komedy. To były czasy, kiedy muzyka nie uznawała ograniczeń, ani kompromisów. To były dobre czasy dla jazzu. A tutaj jesteśmy także świadkami narodzin fenomenu znanego jako Polish Jazz.

Polish Radio Jazz Archives: Stan Getz – Andrzej Trzaskowski Trio; Don Ellis – Wojciech Karolak Trio; Jazz Jamboree ’62 – Don Ellis, Jerzy Milian i inni; Komeda – Krzysztof Komeda-Trzciński; Andrzej Trzaskowski, Polskie Radio 2013.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze