1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

„Warsaw by night”. Recenzja

Zobacz galerię 5 zdjęć

Siłą obrazu współprodukowanego przez znaną scenarzystkę Ilonę Łepkowską są dobre dialogi i fantastycznie skrojone postacie. A w dodatku to opowieść o miłości. I to tej prawdziwej, nie wydumanej z przyklejonym sztucznie zakończeniem.

[embed]https://youtu.be/WzrtpQIlYIg[/embed]

Piszę o filmie, zauroczona jego scenariuszem, autorstwa bardziej dotąd znanego z pisania dla teatru Marka Modzelewskiego, i świetnie poprowadzonymi aktorami. W tej trochę smutnej, trochę i  zabawnej  kameralnej opowieści o poszukiwaniu miłości w wielkim mieście prawdziwa jest ich cała plejada. Główne role kobiece zagrały brawurowo: Izabela Kuna – Iga, Stanisława Celińska – Helena, Roma Gąsiorowska – Maja i debiutująca w roli Renaty Marta Mazurek z Łódzkiej PWSTiTV. Partnerują im Łukasz Simlat – Filip, Leszek Lichota – Rafał, Piotr Głowacki – Jakub i Marian Dziędziel – Piotr.

Każda z czterech kobiet próbuje ocalić swoje wyobrażenie o uczuciu, które skutecznie burzy jej partner, rzeczywisty lub wyobrażony. Pozornie ich życie wydaje się ułożone i spokojne, w istocie przytłacza je ogrom niezrealizowanych pragnień i poczucie osamotnienia. Miłość najmłodszej bohaterki Renaty (naprawdę rewelacyjny debiut Marta Mazurek) jest boleśnie prawdziwa.Choć chropowata i naburmuszona, zbuntowana bohaterka budzi naszą sympatię i podświadomie kibicujemy jej pragnieniu bycia pokochaną inaczej.

Męscy bohaterowie to też arcyciekawe postacie: neurotyczny i nieprzewidywalny Filip; poukładany i lojalny Jakub; notoryczny  podrywacz Piotr, który przed laty złamał serce Helenie(Celińska). Wszyscy znamy takie typy, spotykamy na przyjęciu, ulicy czy w pracy.

We przeplatających  się historiach nie ma cienia fałszu i nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, który zwykle towarzyszą spotkaniom kochanków nie tylko w polskim filmie. Na dodatek ludzie mówią prawdziwym, soczystym językiem.

O rolach drugoplanowych nie będę się rozpisywać, ale są równie wyborne. Reżyserka starannie dobrała obsadę. Obraz został zrobiony precyzyjnie, zarazem z lekkością. W efekcie powstało kobiece kino, które jednak mówi wiele także o mężczyznach. Finałowa scena na dachu to otwarte zakończenie kolejnej  miłosnej przygody, które pozostawia pole do popisu dla naszej wyobraźni.

Po raz pierwszy od stolica wygląda inaczej, a połączone plenery Żyrardowa i Warszawy dały obraz zupełnie innej industrialnej rzeczywistości. Na pokazie specjalnym reżyserka mówiła, że operatorzy mieli do niej wielkie pretensje o wybór wyjątkowo trudnych do filmowania zdjęć obiektów. Większość scen rozgrywa się w ogromnych przeszklonych przestrzeniach, gdzie ustawienie światła jest prawdziwym wyzwaniem. Michał Sobociński i Zdzisław Najda poradzili sobie z tym znakomicie!

„Warsaw by night” to kino  uniwersalne, ambitne, ale bez pretensji. Historie miłosne dla wrażliwych mieszkańców wielkich miast, które napisało życie. Polecam ten film wszystkim: tym, którzy kochają, i tym, którzy tak bardzo boją się miłości, że zadowalają się atrapami.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze