1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Tanatos online

„Nie boję się bezsennych nocy” – tak pisarz Józef Hen zatytułował swój dziennik. A ja się boję! Bo gdy uporczywie i notorycznie nie śpię, to – się boję… Czy noc jest majowa, czy listopadowa, ulegam ponurym myślom, tworzę w głowie czarne scenariusze, a czasem to mnie wręcz goły strach napada, taki bez identyfikatora, czyli boję się, ale nie wiem czego. Psychologowie twierdzą, że gdy nie wiesz, czego się boisz, to znaczy, że boisz się śmierci.

Ten strach jest międzypokoleniowy i zrównuje wszystkich sprawiedliwie. Nowi Ludzie, Starzy Ludzie i tacy w średnim wieku jak ja od czasu do czasu napinają umysł filozoficznie, pragnąc przeniknąć tajemnicę końca.

A jest śmierć w niebie?

Jeśli ktoś ma problem z bezsennością i lękiem, to noce zawsze mu się dłużą i łatwe nie są. W takich razach szukam ratunku w Internecie. Trafiłam niedawno na forum, gdzie internauci rozmawiali o swoich lękach. A dokładnie o lęku przed śmiercią. 30-letnia osoba pocieszała 18-latkę, która wymieniała doświadczenia z 50-letnią panią. Strach ten jest, jak widać, międzypokoleniowy i zrównuje wszystkich sprawiedliwie. Już całkiem małe dzieci potrafią zadawać trudne pytania o koniec egzystencji, wprawiając matkę w zakłopotanie, bo przygotowała się ona z zupełnie innego zestawu, np. skąd się bierze deszcz. A tymczasem mały Marcinek, wpatrując się w talerzyk z truskawkami, mówi nagle: „mama, a gdzie ty będziesz, jak już umrzysz?”. I zanim do niej dociera metafizyczny sens tej wypowiedzi, słyszy kolejne pytania: „Czy ja też umrę, tak jak babunia Marynia, na starość? A jeśli nie będę kciał, to nie umrę? Babunia mówiła, że kce umrzyć, ale ja bym nie kciał”. Sześciolatek zaczyna drążyć temat, truskawki mu krwawią spomiędzy zębów, a matka w eschatologicznej panice szuka w głowie jakiejś rozsądnej odpowiedzi.

Byłam młodą matką w czasach przedinternetowych; prowadziłam Księgę rodzinną, gdzie długopisem marki Zenith 7 notowałam postępy intelektualne swych potomków i pies z kulawą nogą tego nie oglądał. Dziś kobiety mogą dzielić się swoimi doświadczeniami, ich domy są online, połączone ze sobą wirtualną nitką. Można rzec, że machamy do siebie z okien swoich kuchni. Gotujemy razem, razem nie dosypiamy, boimy się o dzieci, radzimy sobie. Po takiej internetowej nitce kolejnych linków dotarłam do fantastycznego bloga. Takiego, który chciałaby pisać każda młoda matka, gdyby wpadła na ten pomysł, miała czas, talent i cierpliwość. Jedna z matek wpadła, nie mając oczywiście czasu, ale mając talent i cierpliwość, co jest w macierzyństwie naczelnych zaletą naczelną…

Blogowe pisanie skupia się tu na scenkach rodzinnych, na zabawnych albo zastanawiających dialogach toczących się w domu. Podejrzewam, że typowy mężczyzna ucieknie z tego miejsca w sieci po paru minutach lektury, ale my, typowe kobiety, mamy tu odpowiednie dla siebie pH! Autorka bloga (który w Onecie wybrany został literackim blogiem roku! Jurorka: Sylwia Chutnik) ma dzieciątek troje, a najstarszy sześcioletni synek, zwany Nowym Człowiekiem, jest osobnikiem o ścisłym umyśle dążącym do zasadniczych egzystencjalnych ustaleń już na wstępie swego życia. – Mama, a wszystko ma koniec? – Nowy Człowiek wlepił we mnie parę zielonych oczu. – W życiu? Tak. No, może z wyjątkiem nieskończoności – odpowiada blogująca mama. – Nieprawda –  rzecze Nowy Człowiek – liczby też się kiedyś kończą. Pan Bóg zna ostatnią liczbę. Ciekawe, jaka ona jest… – Wiesz, co mnie dziwi? – Nowy Człowiek niemal płacze. –  Że nie możemy być od razu w niebie. I po chwili namysłu pyta: A jest śmierć w niebie?

Lęk kulturalny

Nowi Ludzie, Starzy Ludzie i tacy w średnim wieku jak ja od czasu do czasu napinają umysł filozoficznie, pragnąc przeniknąć tajemnicę jak warstwę cumulusów na niebie albo zasłonę mai. Czy unicestwienie będzie totalne? Czy śmierć to ostateczny koniec? A jeśli coś będzie POTEM, to co?

Dziewczyny, ja mam to samo, panicznie boję się śmierci. Myślę o tym bardzo często, boję się o moją rodzinę, mężowi zawsze mówię, żeby zadzwonił, jak dojedzie do pracy, w nocy wstaję 3 razy i zaglądam, czy moje dziecko oddycha, chociaż nie jest już niemowlakiem. Nie wiem, co robić, to mnie przerasta, boję się, że mąż pomyśli, że zwariowałam. To jeden z wpisów na forum kobiecym, topik: lęk przed śmiercią. Jest tam mnóstwo niezwykle do siebie podobnych wyznań młodych matek! Tak oto instynkt macierzyński przybiera niepożądaną paniczną postać.

Ale i przed czasem ścisłej prokreacji bywa nie lepiej, proszę: Też mam straszne stany lękowe, które są związane z myślą o śmierci – pisze inna internautka. – Dochodzą do tego stopnia, że ogarnia mnie taka panika, że muszę budzić mojego chłopaka w nocy, żeby ze mną rozmawiał! I dodatkowo włączam telewizję, ustawiam Vivę lub inny program muzyczny i dopiero przy tym usypiam. Najgorzej jest, jak dojdę do myślenia o tym, że mnie zakopią w ziemi... Brrr! Już od samego czytania ciarki człowieka przechodzą. Jeszcze jeden post, młoda dziewczyna pisze: Mam dopiero 15 lat i cierpię na tanatofobię. Ataki mam, które się powtarzają. Jeśli np. wbiję sobie do głowy, że kiedyś muszę umrzeć, wstaję z łożka i krzyczę bardzo głośno. A potem nie pamiętam, że krzyczałam. Pozdrawiam. 15-latka swoje posty kończy sentencją: Twoje myśli to ziarno. I to od nich będą zależeć żniwa. Jest więc w pełni świadoma, że „tym się jest, o czym się myśli cały dzień”.

Moja znajoma, która ma domek na wsi, pognałaby taką nastolatkę, świadomą czy nie, z łopatą na pole do ciężkiej roboty. Mawia ona z ruska: s żyru biesiatsia, czyli mniej więcej, że z dobrobytu te fanaberie. Ja jednak myślę, że nie takie to proste. Jesteśmy dziećmi swej epoki i pijemy jej trucizny, a antidotum nie zawsze skutkuje. Bywa, że poziom stresu, jakiemu podlegamy, przekracza odporność systemu nerwowego. Zresztą strach przed śmiercią nie jest jakimś złem jednoznacznym! Czyż nie odegrał on wielkiej kulturotwórczej roli w dziejach ludzkości? To przecież ze strachu przed unicestwieniem powstawały pierwsze budowle ludzi pierwotnych, kurhany grobowe, w których umieszczano umarłych w pozycji embrionalnej, aby mogli urodzić się powtórnie, wrócić do życia. Psycholodzy zaś twierdzą, że kryzys, lęk śmiertelny w depresji, bardzo często poprzedza skok rozwojowy osobowości. I tego się trzymajmy! A nocą bezsenną, gdy nas znowu strach obleci, módlmy się słowami wierszyka Jana Sztaudyngera (można znaleźć w necie): A kiedy przyjdzie po mnie ta z kosą/niech będzie młodą ładną i bosą/abym nie słyszał zawczasu/stukania jej obcasów.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze