Żyję z pisania i dla pisania. Dawanie świadectwa światu poprzez słowo w różnych formach literackich i dziennikarskich, to moja pasja. Pasją moją jest też tenis, ale największa jest teraz miłość do dziecka. Wolę znacznie kobiety od mężczyzn, ale kobiety - nie baby, babony i babiuchy. Sam chyba jestem kobiecy, ale tylko w niektórych miejscach...
Czwartek
Jestem po tej stronie, cokolwiek to znaczy. Czyli więcej światła niż cienia. //
Wczoraj spotkanie w Zwierciadle, jakie okładki, one też sprzedają pismo. Wieczorem Superstacja. Wiele pustek w głowie. I jedno poważne zająknięcie się. Ale top wszystko wczoraj ////
Pijemy kawę na tarasie, gorąco, niemal upalnie, dzieci w szkole i w przedszkolu. Wiatr czesze rzadkie jeszcze włosy drzew. To jest szczęście, innego szczęścia nie będzie.//
Antoś przynosi ze szkoły rewelację w która sam nie wierzy, pewna pani we Francji żyła 50 dni bez jedzenia. To są prawdy z lekcji religii, tak to jest, jak wysyła się dzieci na lekcje o duchach i cudach.//
Antoś występuje w szkole, coś w rodzaju akademii, recytuje, śpiewa, 60-lecie szkoły, obok okropnych rzeczy są fajne. Szczególnie gdy wszyscy aktorzy mali i duzi zaśpiewali 60 lat minęło, siostra zakonna też, tak, ona była najlepsza. Taka Polska w kratkę. Antoś jednak szczęśliwy i o to chodzi. ///
Poniedziałek
Dzisiaj lepszy dzień….rano u stomatolożki, tam ból nawet był mi przyjemny. Słońce i wiatr, i kwitnące dzikie jabłonie. //
Niedziela
Sen nie do zniesienia, że moja mama nagle zrewitalizowana, w manii, chce gdzieś jechać samochodem, a ja wiem, że nie może. Jakieś błądzenie z nią po mieście, czasami niosę ją na plecach jak plecak jak krzyż, czasami na rękach, szukam domu niczego nie poznaję, nagle pytam kogoś, czy to Warszawa, nie, Nowy Sącz, ktoś mówi. Nagle mama nadgryza mi pieszczotliwie ucho, co ty robisz mamo…Obudź się, to tylko sen durniu, mówię sam do siebie. I …/
budzę się, jaka ulga, ale jak otwieram oczy, widzę naprzeciw mdłe i martwe jak oczy mrożonego karpia oczy depresji.//
Wstaję około 12, nie ma się czym chwalić. Oglądam w TVP 24 „Lożę Prasową”, jeszcze mnie interesuje, co mówią ludzie. //
Potem polegiwanie zamyślanie się w bańkach marzeń, lekki dmuchanie by pofrunęły. Czasami uda się i jakaś trochę pobędzie. //
Ożywczy list od Janusza K., który serdecznie tropi poezję w tych moich zapiskach. Więc specjalnie dla niego, ale też dla siebie, z jakiegoś ułamka buduję wiersz…
Ból
jeszcze czasami
próbuję go odkleić
od siebie
ale to nie plaster
tylko skóra
poznała czuły dotyk
a teraz w czas mrozu
taka obnażona
jesteśmy opakowani w skórę
jak przesyłki jak bagaże
zagubione w międzyplanetarnej podróży.//
Telefon od S. Od razu lepiej się poczułem. Rola sugestii, autosugestii, wsparcia trudna do przecenienia./
Powrót dzieci w pół śnie, więc spokojnie. Antoś, mistrz przytulania się.
Sobota
Znowu kiepsko, co jest eufemizmem. Więc znowu niespodzianka, kiedy pesymista upiera się być optymistą, to dostaje po nosie. Te słowa też nie pasują do sytuacji, jedna z wielu nie-do-opisania.//
Jeszcze czasami próbuję ból odlepić od siebie jak plaster, by dowiedzieć się, że to nie plaster, a moja skóra. ///
Monstrualny idiotyzm tego cierpienia bez sensu. Izba tortur przynajmniej czemuś służy, a tu nagle własna głowa jest tym pomieszczeniem. Poprzednie doświadczenia niczemu nie służą, nadal jest przekonanie, że to na zawsze.///
Ogień w kominku, patrzę zachłannie jakbym sam chciał być tym ogniem. ///
Już 24 i nadal jest strasznie, złowrogi prognostyk przed jutrem. Idealizacja nieistnienia. Jak idealizować coś co jest doskonałe? Dzieci u cioci, spokój i porządek. Nawet najbliżsi zdają się oddalać. Znowu rozumiem Sylwię Plath i jej ostatnią decyzję. Wczoraj przed zaśnięciem czytałem listy mojego ojca do brata. Teraz już mnie chyba nie interesują, to też znak. Ten ojca tuż sprzed wybuchu wojny…. jest nad morzem i już przeczuwa, że zbliża się tsunami. Ale inni wokół tego nie wiedzą. Intuicja poety. Inna sprawa, że to wszystko przekroczyło potem nawet jego apokaliptyczną wyobraźnię. / /
Piątek
Jeszcze nie ujawnia swojego nastroju i koloru.
Czytaj blog Tomasza Jastruna. Kołonotatnik