Zeszłoroczny apel Unii Europejskiej o zwiększenie liczby kobiet we zarządach nie przyniósł efektu. W Europie jest ich średnio mniej niż 14 proc., a Polsce - mniej niż 12 proc.
W krajach unijnych tylko jeden na siedmiu członków zarządu to kobieta. Jak obliczyli unijni eksperci, tempo wprowadzania kobiet do zarządów jest tak powolne, że doprowadzenie do stanu, gdzie kobiety zajmą 40 proc. miejsc w zarządach zajmie 40 lat.
Dlatego Komisja Europejska zamierza rozpocząć tzw. konsultacje publiczne, które potrwają do 28 maja, by za pomocą prawnych środków, zmierzyć się z tym problemem. W najbliższym czasie zmiany legislacyjne pod tym kątem w swoich krajach mają wprowadzić Belgia, Francja, Włochy, Holandia i Hiszpania. Dania, Finlandia, Grecja, Austria i Słowenia już wprowadziły zasady dotyczące równowagi płci w zarządach firm państwowych. Najlepsze wyniki ma Finlandia (27 proc. kobiet) i Łotwa (26 proc.). Najgorsze Malta (3 proc.) i Cypr (4 proc.).
75 proc. obywateli Unii Europejskiej popiera wprowadzenie legislacji, by zapewnić równowagę płci w zarządach firm. A 49 proc. ankietowanych stwierdziło, że kary finansowe byłyby najlepszym sposobem, by wymusić odpowiednie mechanizmy.