Z badań wynika, że nie brakuje nam zdolności do kochania, chęci, by żyć w związkach, i poczucia zadowolenia z życia seksualnego. Ale za to mamy mało wiedzy, niezbyt wyrafinowaną fantazję i niewielkie oczekiwania.
Nowe badania seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego, przeprowadzone z okazji 40. rocznicy wydania książki „Sztuka kochania” Michaliny Wisłockiej, pokazują skomplikowanie naszego życia miłosnego i seksualnego. Jawimy się jako postacie podobne do doktora Jekylla i pana Hyde’a. Z jednej strony solidni i poukładani. Wierzymy w prawdziwą miłość, szczęśliwe życie w parze i monogamię. Obraz szczęśliwego społeczeństwa, które w bliskich relacjach znalazło harmonię i sens życia? A może po prostu informacja, jacy chcielibyśmy być.
Bo te optymistyczne przekonania to, niestety, nie wszystko. Jest w nas coraz bardziej otwarcie deklarowana druga strona – mniej stabilna, bardziej nieprzewidywalna, skłonna do ryzyka. Rośnie nasza akceptacja dla zdrady. Nie tylko dla okazyjnego seksu bez konsekwencji, ale także dla związków równoległych: krótkotrwałych romansów i długotrwałych relacji. – Badania pokazują, że od lat zdradzamy mniej więcej podobnie. Tacy już są ludzie. Ale wyraźnie widać, że Polacy coraz otwarciej przyznają, że mają pewną skłonność do… „kombinacji” – przyznaje prof. Izdebski.
Więcej w Zwierciadle 08/2016. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej