Raport fundacji ster o przemocy seksualnej nie bez powodu nosi tytuł „przełamać tabu”. Przemoc seksualna w każdej formie pozostaje w Polsce przemilczana, niezauważana lub bagatelizowana. Choć z badania wynika, że jest powszechna.
Nie rozmawia się o niej w szkołach. Nie uwrażliwia się na nią w miejscach pracy. Nie przeciwdziała się jej. Nie całkiem wiemy, jak na nią reagować, kiedy spotyka innych. Gdy same jej doświadczamy, ogarnia nas zażenowanie, zawstydzenie, chęć udania, że nic się nie stało. Dziwne, a jednocześnie zupełnie zrozumiałe, skoro na co dzień słyszymy, jak łatwo przenosi się winę na ofiarę. Na pewno była w niewłaściwym miejscu, nieodpowiednio (czytaj: prowokacyjnie) ubrana, zachowywała się nie tak, jak powinna. Osoby publiczne, najczęściej mężczyźni, bez zażenowania wygłaszają kompromitujące komentarze: „Nie można zgwałcić prostytutki…”; „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech pierwszy rzuci kamieniem…”; „Jak się biega wieczorem w lesie…”. Jak w tej sytuacji można oczekiwać od kobiet otwartości w mówieniu o tym, co je spotyka? – Sfera seksu i tego, co z ciałem związane, jest bardzo silnie w Polsce stabuizowana. Ma na to wpływ Kościół i brak edukacji seksualnej, przygotowującej dzieci nie tylko w zakresie wiedzy o seksie i ciele, lecz także metod komunikowania się w tej sferze – mówi Joanna Piotrowska, prezeska fundacji Feminoteka.
Więcej w Zwierciadle 11/2016. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej