Piękna amerykańsko-irańska korespondentka Roxana Saberi trafia do ciężkiego więzienia w Teheranie oskarżona o coś, czego nie zrobiła.
I konfrontuje się z pytaniem, które może sobie zadać każdy: ile są warte moje wartości? Jak silna jest moja moralność? Jak łatwo mnie złamać?
– Zamknij na chwilę oczy – prosi Roxana Saberi. – Wyobraź sobie, że jesteś sama w celi więziennej. Oskarżona o przestępstwo, którego nie popełniłaś. Odcięta od świata, bez możliwości powiadomienia kogokolwiek i bez dostępu do adwokata. Chcesz wołać o pomoc, ale nikt cię nie słyszy. I nie ma stąd ucieczki.
Roxana Saberi wie, o czym mówi. Sama czuła się tak w 2009 roku, gdy siedziała w irańskim więzieniu Evin.
Mówi dalej: – A teraz wyobraź sobie – dowiadujesz się, że ludzie poza więzieniem nie tylko o tobie wiedzą, ale nawołują, aby cię uwolnić. Podpisują petycje, organizują demonstracje, modlą się. Uświadamiasz sobie, że nie jesteś sama. Czujesz się wzmocniona. Odzyskujesz nadzieję.
Saberi przeszła tę drogę: od poczucia beznadziei do przypływu siły. Miała na to czas, bo w więzieniu przesiedziała sto dni. Zabrali ją wczesnym rankiem.
Więcej w Zwierciadle 10/2015. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej