W samochodzie słucha Kilara, Góreckiego, Mozarta. Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower, przyznaje, że jego poprzednia płyta „Boso” powstała pod wpływem przeżyć związanych z katastrofą prezydenckiego samolotu w 2010 roku. Ta nowa ma inne inspiracje. Miłość. Miłość kształtuje jego życie i przyszłość. Miłość do muzyki, do architektury i do kobiety. Dzięki miłości ma poczucie, że wreszcie jest na dobrej drodze i chce na świat patrzeć oczami chłopca, który wierzy i nie kalkuluje.
(...)
Młodzi ludzie z Zachodu patrzą na Polskę z podziwem?
Tak, jak przyjeżdżają tutaj, do Warszawy, i poznają losy tego miejsca, są pod ogromnym wrażeniem, historię drugiej wojny światowej znają pobieżnie. Moja koleżanka, która przyjechała z Anglii, wybrała się na film „Miasto 44” i – mówiąc kolokwialnie – opadła jej szczęka z wrażenia. Teraz patrzy na Warszawę, na Polskę, z większym szacunkiem. Skoro więc my, Polacy, przestajemy do naszej historii przywiązywać wagę, próbujemy ją spłycić i odrzucić, to tylko jest kwestia naszych kompleksów, które mamy niepotrzebnie.
Ty jako Polak nie masz kompleksów?
Przez lata obserwowałem, jak to jest z muzyką ludową, jak jest za granicą, a jak w Polsce. Jeździłem na zagraniczne festiwale, a tam ludzie się nią zachwycali: „Jakie to niesamowite! Jaką wy macie piękną kulturę, jakie piękne stroje! Jakie to oryginalne”. A w Polsce ludzie mówili, że kierpce czy ciupaga to obciach. „Wy, oscypki!”. Nie potrafili docenić, nie potrafili się z ludowością utożsamić. Brakowało im wiedzy, że te oscypki i góralska muzyka określają nas i odróżniają od reszty świata. Że nie ma większego bogactwa niż żywa kultura.
Więcej w Zwierciadle 05/2015. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej