Kto by pomyślał, że kwartalnik o książkach dla dzieci, na szarym papierze i z długimi tekstami stanie się tak poczytnym pismem? A jednak, jeśli chcesz wiedzieć, co się teraz czyta, kupuj "Rymsa"!
"Ryms" przyjął sobie bardzo ambitną misję: wychować zarówno dzieci, młodzież, wreszcie rodziców, w szacunku do słowa pisanego. I robi to w bardzo mądry sposób. Każdy numer poświęcony jest konkretnemu zagadnieniu: patriotyzmowi (z tezą, że nie trzeba padać na kolana przed naszymi narodowymi symbolami i uważać na narodowe wady), o tym, jak wychować/wychować się na zdolne dziecko, czy wreszcie - to w ostatnim numerze, o wartości, jaką jest nasza rodzina.
I tak na przykład numer poświęcony wychowaniu zdolnego dziecka porusza takie zagadnienia, jak to, ile wolności dajemy naszym dzieciom, a jak często fundujemy im życie wśród zakazów; co to znaczy mieć dziecko niepełnosprawne i wreszcie - jak bardzo dorośli muszą się - i powinni! - postarać, by zobaczyć świat oczami swojego dziecka, które ma bujną wyobraźnię.
Co ciekawe i najcenniejsze: każdy artykuł opiera się zwykle na informacjach z polecanej książki lub po prostu na końcu autor rekomenduje książkę à propos. To kapitalny pomysł, bo jeśli temat mnie zainteresował, to już wiem, jak mogę pogłębić moją wiedzę.
W "Rymsie" można poczytać o tym, co się dzieje z książką - zwłaszcza dziecięcą - na świecie, kto i co czyta, no i co o książkach myślą dzieci. Na koniec - i to powinny stać się strony obowiązkowe dla każdego rodzica - recenzje, dłuższe i krótsze, nowości literackich dla dzieci. Mądre rekomendacje, uczciwie podane wady i zalety, rzetelnie opisana tematyka książeczek. Po takiej lekturze z czystym sumieniem można iść do księgarni i dokonać właściwego zakupu. I dlatego postuluję: "Ryms" w każdym domu rodzinnym!