1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wychowanie

Gdy dziecko boi się psów

fot.123rf
fot.123rf
Jak pracować z dzieckiem, które panicznie boi się psów, i jak z takim lękiem walczyć, opowiada pedagog i dogoterapeutka Agnieszka Wojtków.

Stworzyłaś autorski program pracy z dziećmi borykającymi się z kynofobią, czyli lękiem przed psami. Kiedy zainteresował cię ten temat?

W 2008 roku zgłosiła się do nas – byłam wtedy związana z fundacją Pies dla Stasia – mama pierwszego w mojej praktyce dziecka z kynofobią. Jej córka była pod opieką specjalistów, w tym psychologa. W pewnym momencie dziecku przepisano leki farmakologiczne. Mama nie chciała zgodzić się na ich podanie i zaczęła szukać pomocy w fundacjach zajmujących się dogoterapią. Okazało się, że nie bardzo jest kogo się radzić, że nie ma na ten temat właściwie żadnych publikacji. W końcu trafiła do mnie. Zajmowałam się już kilka lat dogoterapią, kończyłam studia na kierunku nauczycielskim. Przeszukałam Internet pod kątem informacji o kynofobii. Było tego niewiele, głównie na stronach niemieckojęzycznych. Ułożyłam plan pracy i zaczęłyśmy się spotykać. Do dziś mam kontakt z tamtą rodziną.

Czym jest kynofobia?

Jak wszystkie fobie polega na odczuwaniu bardzo silnego lęku. Ten lęk jest często irracjonalny, a to, czego się boimy, w rzeczywistości nie stanowi zagrożenia. I chociaż osoba dotknięta fobią może mieć tego świadomość, nie potrafi poradzić sobie z emocjami, jakie nią targają. W przypadku kynofobii obiektem wywołującym lęk jest pies.

Jak poznać, że to fobia? Jest przecież mnóstwo dzieci, które boją się psów. Sami rodzice często powtarzają: „Nie dotykaj obcego psa!”.

Oczywiście, jest dużo dzieci, które boją się psów, ale już mniej takich, które na ich widok dostają ataku paniki. To spora różnica, naprawdę nie sposób jej nie zauważyć. Dla rodzica alarmująca powinna być sytuacja, w której dziecka nie da się uspokoić, kiedy nie da się przekierować jego uwagi na nic innego. Ze strachu mogą wystąpić u niego nawet drgawki. Często jest tak, że spanikowane dziecko robi masę irracjonalnych rzeczy, łącznie ze wspinaniem się na pobliskie drzewo. Ucieka na oślep, wołasz za nim, a ono nie reaguje. Fobia uniemożliwia normalne funkcjonowanie, chodzi o pewien mechanizm: codzienne życie coraz bardziej jest podporządkowane lękowi dziecka. Jego strach sprawia, że rodzina rezygnuje z wielu rzeczy: zwykły spacer, wyjście do parku, na rower, nawet na ulicę staje się problemem, bo przecież po drodze można spotkać psa.

Czy dziś osób zajmujących się kynofobią jest więcej niż te sześć lat temu?

Wiem tylko, że niektórzy dogoterapeuci pracujący z dziećmi wychodzą z błędnego założenia. Mama, o której wspominałam, mówiła, że zanim się do nas zgłosiła, szukała pomocy w innej fundacji. Odpowiedziano jej, że nie podejmą się terapii, ponieważ akurat nie mają szczeniąt. To znaczy, że ich zdaniem właśnie szczenięta przełamią lęk przed psami. I tu się absolutnie nie zgodzę. Ostatnia rzecz, która przyszłaby mi do głowy, to narażać spanikowane dziecko na kontakt ze szczenięciem, które jest po prostu nieobliczalne. To małe niedojrzałe zwierzątko, którego reakcji nie można przewidzieć.

Małe nie zawsze jest słodkie?

Osoby, które borykają się z fobią, boją się każdego psa, niezależnie od wyglądu, wielkości czy wieku. Chyba że fobia wzięła się z konkretnej sytuacji, na przykład ktoś został kiedyś pogryziony, wtedy lęk może być ukierunkowany na konkretne cechy zwierzęcia, pewne jego zachowania. Jeśli twoje dziecko ma za sobą takie doświadczenie, najgorsze, co możesz zrobić, to zbagatelizować jego strach, mówiąc: „Daj spokój, przecież to tylko pies”.

Jak wygląda twój program walki z kynofobią?

Podstawą jest wywiad z rodzicami. Dobra współpraca z dorosłymi to połowa sukcesu. Nie jestem psychoterapeutą czy psychologiem, który dociekałby dokładnej przyczyny lęku, ale informacja, że dziecko zostało na przykład pogryzione albo że jakiś pies je kiedyś potwornie wystraszył, jest dla mnie bardzo ważna. Jeśli coś takiego miało miejsce, zadaję sporo pytań, chcę się dowiedzieć jak najwięcej. Przede wszystkim jednak interesuje mnie samo dziecko – to, co lubi i czego nie lubi, jak funkcjonuje w grupie, w przedszkolu czy szkole. Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia, wspólnych tematów, żeby nawiązać relację. Szczególnie że dzieci często są do mnie z góry uprzedzone. Dla nich jestem panią, która być może będzie je zmuszać, żeby dotknąć tego wielkiego strasznego psa.

Rzeczywiście zmuszasz?

Nie. Na pierwszym etapie zajęcia odbywają się zawsze bez psów. Chodzi o to, żebym dobrze mogła poznać dziecko, swobodnie się z nim pobawić, wejść w fajną interakcję. Na drugim etapie wprowadzam psie tematy, ale nie wypytuję, dlaczego dziecko się boi, czego się boi i tak dalej. Chodzi o to, żeby jak najwięcej o psach opowiedzieć – na przykład – w czym są dobre. Jednemu chłopcu przedstawiałam na przykład swoje psy, pokazując mu filmiki i zdjęcia na komputerze. Oglądaliśmy je razem i ocenialiśmy w skali od 0 do 5 szybkość, gibkość i tak dalej. Chcę dzieci wyposażyć w wiedzę na temat psów – tego, jak się komunikują, czego się można po nich spodziewać, jak się bawią, dlaczego gryzą patyki, po co w ogóle mają zęby, jak są zbudowane. Czasem wplatam w to opowieść o konkretnym psie. Zwykle to ten sam pies, z którym chcę skonfrontować dziecko. Pojawia się na zdjęciach, w historyjkach, opowiadaniach. Jeśli pozwala na to czas, wprowadzam system schodków. Po każdych zajęciach naklejamy na takie schodki karteczkę oznaczającą stopień wtajemniczenia. Jeśli dojdziemy na sam szczyt, oznacza to, że pies wreszcie pojawi się realnie.

Wtedy nie ma już odwrotu?

Jest. Dziecko może powiedzieć, że nie jest jeszcze gotowe. Ten etap zaczyna się od spotkania z psem, ale na odległość. Czasem jest tak, że mam w ręku telefon albo krótkofalówkę i jestem w kontakcie z opiekunem psa, którego widzimy z oddali. Dzwonię i proszę go, żeby zaprezentował z psem jakąś sztuczkę, trochę się zbliżył czy oddalił. Chodzi o to, żeby dziecko poczuło, że ma nad sytuacją kontrolę.

Ile potrzebujesz czasu, żeby oswoić swojego podopiecznego z lękiem?

To indywidualna kwestia. Jeśli dziecko po prostu obawia się psów, możemy wiele zdziałać w kilka tygodni. Jeśli natomiast mamy do czynienia z fobią, należy liczyć się z kilkudziesięcioma tygodniami oraz ze współpracą z innymi specjalistami, w tym z psychologiem dziecięcym.

Podczas serii takich spotkań tylko uspokajasz czy także przestrzegasz? Mówisz na przykład, jak zachowuje się pies, na którego trzeba uważać?

Niestety, to są tak subtelne rzeczy, że czasem dorosły nie jest w stanie tego rozpoznać, nawet mnie, chociaż pracuję z psami na co dzień, może zdarzyć się, że któryś mnie ugryzie. Mówię dzieciom – choć raczej nie w formie zakazów – żeby unikały podchodzenia do psa, który jest bez opiekuna. Żeby nie zbliżały się do psów, które są za płotem, ani do tych, które trzymają coś w pysku – zabawkę, patyk, jedzenie. Nie każdy pies lubi kontakt fizyczny z obcym człowiekiem, lepiej unikać pochylania się nad nim, obejmowania. Jednocześnie zawsze staram się dać dziecku alternatywę – pokazać, jak może się z psem bezpiecznie bawić, podawać konkretne przykłady aktywności, które będą przyjemne dla obu stron. Dorośli natomiast mogą zapamiętać nie tylko to, co przekazujemy dzieciom, ale też to, że ich zachowanie w stosunku do psów dzieci będą kopiowały. Dlatego jeśli dorosły bez pardonu podchodzi do obcych psów i je dotyka czy obejmuje, nie tylko naraża siebie, ale pośrednio również swoje dzieci.

A co zrobić, jeśli już dojdzie do pogryzienia? Powinniśmy obserwować, czy dziecko przypadkiem nie nabawiło się fobii?

Ostatnio słyszałam o przypadku pogryzienia małego chłopca, który nie tylko trafił od razu do chirurga, ale też natychmiast został objęty opieką psychologa jeszcze w szpitalu. Po traumatycznym zdarzeniu nie powinniśmy czekać, aż dziecko zacznie się bać psów, tylko od razu oddać je pod opiekę specjalisty.

Wiesz, jaka jest skala problemu? Ile dzieci cierpi z powodu kynofobii?

Nie, ale kiedy jeszcze regularnie odwiedzałam przedszkola, w każdej grupie znalazło się choćby jedno dziecko, które bało się psów. Zwykle jednak nie przybierało to formy paniki, myślę, że fobie są dość marginalną sprawą.

Kiedy dzieci zaczynają się bać?

Trafiają do mnie dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Te młodsze intensywnie się rozwijają, mogą się bać różnych rzeczy, zjawisk czy sytuacji. Ale lęki zwykle szybko mijają, o ile opiekunowie nie przyczynią się do tego, żeby problem pogłębić.

Co jest przyczyną strachu?

Znaczenie ma to, jak rodzice reagują na różne sytuacje. Zdarza się, że sami rodzice obawiają się zwierząt. Fobie mogą być natomiast również skutkiem traumatycznych przeżyć albo być związane z innymi zaburzeniami, dlatego zawsze zachęcam, żeby iść z dzieckiem do specjalisty, który ustali dokładną przyczynę.

Agnieszka Wojtków magister pedagogiki, trenerka szkolenia psów w szkole DOGadajcie się, behawiorystka Centre of Applied Pet Ethology. Jest autorką rozdziałów na temat dogoterapii i kynofobii w wydanej w tym roku książce „Pies też człowiek?”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze