1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wychowanie

Mały wielki optymista

Na świecie jest zarówno zło, jak i dobro. Nie uda się ochronić dziecka przed ciemnymi stronami życia ani ustrzec przed przykrościami. Można za to nauczyć je pozytywnego interpretowania rzeczywistości.

Jak wynika z badań Daniela Gilberta z Uniwersytetu Harvarda, człowiek ma stały poziom optymizmu i nawet jeśli zdarza się coś bardzo przykrego, ludzie, u których jest on wyższy, znacznie szybciej dochodzą do siebie. Optymiści zdecydowanie mniej też chorują – w ich krwi jest więcej leukocytów, więc mają lepszą odporność. O sukcesie szkolnym także decyduje optymizm. W nauczaniu początkowym dzieci dobrze się uczące najczęściej rekrutują się z domów inteligenckich, ale w trakcie trwania nauki zaciera się ten podział i wybitnymi uczniami, laureatami olimpiad i konkursów – zostają właśnie optymiści. Dzieci nieoptymistyczne są szkolnymi marudami, wiecznie psują innym zabawę, przedstawiają czarne scenariusze lub powtarzają przestrogi rodziców. Nic dziwnego, że inne dzieci ich unikają. W tym wieku nie ceni się przesadnego realizmu i nadmiernej ostrożności.

Argumentów za wychowaniem dziecka w duchu optymizmu jest zresztą więcej:

  • Optymiści są zwykle bardzo lubiani, inne dzieci podświadomie lgną do nich, bo w towarzystwie optymisty świat jest dobrym, wesołym, bezpiecznym miejscem.
  • Optymiści nie stresują ludzi, nie zawstydzają ich, nie upokarzają, nie są złośliwi, a częste przebywanie z optymistą podnosi poczucie własnej wartości.
  • Optymiści często są wybierani na partnerów w zabawie – nawet gdy ich poziom sprawności ruchowej jest niski. Zabiegają o nich także trenerzy sportowi.

Optymiści wychowują optymistów

Ponieważ optymizm to nawykowy styl widzenia rzeczywistości, zadaniem rodziców jest wdrożenie dziecka do pozytywnego interpretowania rzeczywistości. Schematy wyniesione z domu towarzyszą człowiekowi czasem przez całe życie, dlatego zrób rachunek sumienia i pomyśl: „czy jestem optymistą?”. Wybierając opiekunów dla dziecka, np. nianię czy nauczyciela, także zwracaj uwagę na ich pogodę ducha i poczucie humoru. Nie skazuj dziecka na kontakt wyłącznie z osobami bardzo rozsądnymi, trzeźwo myślącymi. Bezpieczeństwo jest ważne, ale optymizm bezcenny! Wypracuj w sobie kilka optymistycznych nawyków:

Uważaj, co mówisz
– dzieci są bardzo czułe na rozdźwięk między tym, co dorośli mówią i co robią. Dlatego dbaj, żeby za optymizmem w głosie szedł optymizm w działaniu.

Popieraj przyjaźnie z optymistami
– co prawda dziecko intuicyjnie wybiera sobie znajomych,  bo czuje, kto jest mu na tym etapie życia potrzebny, ale postaraj się stwarzać okazje do zabawy z dziećmi, które tryskają radością życia.

Dobrze zaczynaj dzień
– budź swojego malucha z uśmiechem, zażartuj, przypomnij (sobie i dziecku), że dzisiaj czeka was coś bardzo przyjemnego.

Rób coś z niczego
– każda czynność może być prostą drogą do optymizmu. Wracając z przedszkola, idźcie oboje po krawężnikach, przeskakujcie kałuże, łapcie do ust krople deszczu i udawajcie, że mają smak czegoś pysznego. Podróż do domu zajmie więcej czasu i będzie wymagała cierpliwości i panowania nad emocjami, ale warto zapłacić tę cenę za wychowanie optymisty.

Zachwycaj się cudzą radością!
– Od najmłodszych lat ucz dziecko cieszyć się szczęściem innych. Zachwycanie się osiągnięciami bliskich lub obcych osób to najlepszy probierz poziomu optymizmu. Choć czasem bywa trudno – zwłaszcza kiedy im się udaje, a nam akurat nie… Mimo to opowiadaj, co udało się twoim znajomym i jaki jesteś z nich dumny.

Wysyłaj dobre informacje – zawsze kieruj uwagę swojego dziecka na optymistów: „Jaka ta dziewczynka uśmiechnięta! Jak słoneczko”, „Jaki ten chłopczyk wesoły, aż miło popatrzeć”. Oczywiście bez westchnień w rodzaju: „Jakbym chciała, żebyś ty taki był” – bo skutek może być odwrotny do zamierzonego.

Trzy „optymistyczne” gry

  1. „Ile razy jeszcze…”. Małe dziecko szybko zniechęca się na skutek niepowodzenia. Irytuje się i najczęściej nie chce już powtórzyć próby. Gra w „Ile razy jeszcze” uczy, że wszystko wymaga czasu i ćwiczenia. Na przykład kupiliście wrotki – już przy ich zakładaniu zapytaj dziecko, jak myśli: ile razy trzeba będzie wyjść na dwór, żeby się w końcu nauczyć na nich jeździć. Nie ma znaczenia, czy powie, że sto czy dwa. Zaakceptuj każdą propozycję. Potem przyczepcie na drzwiach kartkę i zaznaczajcie, ile razy już ćwiczyliście. Ta zabawa nastawia na radość z wysiłku i pokazuje dzieciom, że na początku zawsze muszą być trudności.
  2. „Houston, mamy problem…”. Zabawa wykorzystuje wszelkie drobne i duże problemy jako zagadki do rozwiązania. Gdy urwało się sznurowadło, dziecko zgubiło rękawiczkę, nie ma w domu jajek, a chcesz zrobić omlet – stań przed dzieckiem z poważną miną i powiedz: „Houston, mamy problem”. To sygnał do burzy mózgów. Wymyślajcie, co można zrobić w tej sytuacji (kupić jajka, pożyczyć od sąsiadki, zrobić budyń i udawać, że to omlet). Pokaż dziecku jak najwięcej możliwości, bo optymizm to właśnie rozszerzenie spektrum możliwych rozwiązań problemu.
  3. „Pollyanny gra w zadowolenie”. To wyższy poziom wtajemniczenia. Zabawa inspirowana postacią Pollyanny (największej optymistki wśród postaci literackich!). Dziewczynka pragnęła dostać lalkę. Pochodziła z biednej rodziny i mogła liczyć jedynie na dary od organizacji dobroczynnych. Gdy w końcu otrzymała paczkę, były w niej… kule inwalidzkie. Ojciec dziewczynki zareagował natychmiast: „Jak to dobrze, że nie są nam one potrzebne!”. Dokładnie na tym polega ta gra: wyszukujemy dobre strony każdej sytuacji. Na przykład: „W przedszkolnym przedstawieniu nie wybrano mnie do głównej roli, ale to dobrze, bo nie będę się musiał denerwować”, „Nie możemy wyjść na rower, bo leje deszcz, ale to dobrze, bo nareszcie pogramy sobie w chińczyka”.
Pamiętaj tylko, że to dziecko  ma wyszukiwać pozytywy. „Nie zaprosili mnie na urodziny…” – to dla każdego malca bardzo trudne doświadczenie i nie należy nigdy za niego mówić, jakie się widzi dobre strony tej sytuacji.

Uwaga: Niepożądane skutki uboczne!

Dziecko może zanadto rozsmakować się w jasnym postrzeganiu świata i gdy np. okradną cię w tramwaju, wykrzyknie: „to dobrze!” i wymieni szereg korzyści: „Tato, teraz będziesz ostrożniejszy, nauczysz się nie trzymać wszystkiego w jednym miejscu, wreszcie wymienisz stare prawo jazdy, przećwiczysz, jak dzwoni się do banku zablokować kartę... ”, po czym wesoło przejdzie do innego tematu.  Może ci się to nie spodobać.

Przecież musi się udać
Gdy bawisz się z dzieckiem lub coś mu opowiadasz, stwórz postać, która ma niewyobrażalne kłopoty (wciąż się gubi, nic nie umie, wszystko ją przeraża, pogoda nigdy jej nie sprzyja), ale śmiało stawia czoła wszelkim przeciwnościom losu. Zawsze mówi sobie: „Przecież musi się udać”. To zdanie jest mianownikiem jej osobowości. Niech na stałe wejdzie do galerii wymyślanych przez ciebie postaci. Możesz też podarować dziecku pacynkę lub zabawkę, która będzie grałą rolę optymisty i wręcz tak ją nazwać. Dla równowagi możesz wykreować pesymistę i w rozmaitych przygodach przeciwstawiać dziecku te dwa skrajne punkty widzenia. Pokaż, że inne zabawki (a przede wszystkim Pesymista) się załamały, poddały, zrezygnowały, a tylko Optymista zawsze ze wszystkiego wychodzi zwycięsko.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze