Tak jak pisałam wam ostatnio, Fleur de sel można używać do podkreślania smaku wszystkiego - od ziemniaków polanych oliwą z oliwek po polędwicę wołową. Jest to ta szczypta, która jest „kropką nad i” potrawy.
Mamy zwyczaj solić potrawy, które sami kategoryzujemy jako słone, jednakże - jak już pewnie wiecie - desery również warto solić. Takimi deserami są chociażby tarta czekoladowa czy też karmelowa.
Podam Wam więc przepis na tą drugą, bo lubię ją najbardziej z jej smakiem maślanym i nutką fleur de sel.
Sprawa wygląda następująco:
Potrzebujesz:
Kruche ciasto (przepis znajdziesz na moim drugim blogu przy przepisie na sernik wiedeński, tylko dodaj o jedno żółtko więcej w przypadku tego tu przepisu).
400g cukru, 100 ml wody, 100ml śmietany 30%, 80g masła, 1 łyżkę octu jabłkowego, 4 szczypty fleur de sel, 50 g orzechów włoskich, 4 foremki około 7-8cm średnicy.
Foremki wyłóż ciastem, zrób dziurki widelcem i wsadź do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 20 minut.
Cukier ugotuj z wodą aż osiągniesz mocno rudawy, prawie brązowy kolor. Odstaw z ognia, dodaj masło i śmietanę cały czas mieszając. Postaw ponownie na gaz i gotuj 3 minuty. Po tym czasie przerwij gotowanie, wsadzając rondelek do zimnej wody.
Dodaj ocet oraz fleur de sel. Wlej karmel na ciasto i zanurz w nim po 2 orzechy dla każdej foremki.
Odstaw na 4 godziny.
Smacznego!