1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kuchnia

JAKUB ŻULCZYK: Umiem zrobić sam bardzo dużo dań

fot. Zbigniew Szarzyński
fot. Zbigniew Szarzyński

Apetyt rośnie w miarę jedzenia (Twoje ulubione restauracje i kawiarnie, do których zawsze wracasz)

Jest ich kilka i są dosyć nieoryginalne. Bardzo lubię warszawskiego Krokiecika (ul. Zgoda 1). Piękna trwała na głowie pani w kuchni i najlepsza pomidorowa, jaką jadłem w życiu. W Warszawie mam także słabość do zupy rybnej w Boston Port (ul. Okolska 2) i pieczywa włoskiego z serem w oliwie w Rukoli (ul. Francuska 6 i ul. Miodowa 1). Dobrze karmią u Najsztuba (Przegryź, ul. Mokotowska 52 – obecnie w remoncie), ma świetny rosół. Bardzo lubię olsztyńskiego Kicermana. W Krakowie o dobrą knajpę trudno, więc gdy tam jestem, koniecznie biorę zapiekankę w okrąglaku. Kiedyś był tam bar Smak, gdzie podawali wspaniałe schabowe, wielkie jak talerz, cienkie, chrupkie. Teraz w tym miejscu jest oczywiście jakiś zasrany bank. Reasumując – chodzę tam, gdzie wszyscy chodzą, i raczej nie mam na koncie jakichś samodzielnych odkryć. Z wypraw zagranicznych – taka jedna tajska restauracja na Kreuzbergu, za cholerę nie pamiętam gdzie, knajpa przy porcie morskim w ukraińskim miasteczku Izmaił, gdzie podawali soljankę, za którą można było zabić, wszystkie miejsca w Kadyksie, gdzie serwują owoce morza, jedna knajpa w alzackiej mieścinie, gdzie zjadłem stek, który do dzisiaj mi się śni.

Głodnemu chleb na myśli (Miejsce z jedzeniem na wynos, które ratuje Cię od śmierci głodowej na środku ulicy)

Tak, często zamawiam pizzę albo orientkluski, ale – patrz punkt następny – umiem gotować i gotuję dużo. Tosty, szybki makaron aglio e olio, jakieś jajeczko sadzone, rzeczy tego typu.

Bułka z masłem (Danie, które potrafisz zrobić samodzielnie)

Umiem zrobić sam bardzo dużo dań. Niektóre wychodzą mi całkiem nieźle. Lubię gotować, to czynność, która mnie koi i przynosi mi dużo satysfakcji. Oczywiście gotuję dla pochwał i podbudowania ego. Ostatnio jestem w trybie „kuchnia polska” – mielone, rosół, gulasz, sprawia mi nieodpartą przyjemność przygotowywanie dań, na których wyrosłem taki duży i okrąglutki. Mam parę popisowych dań, które wychodzą mi lepiej – jeśli sądzić po opiniach ludzi, których miałem okazję karmić – są to strogonow, tajskie curry z różnymi wkładami, chociaż najlepsze wychodzi mi z rybą, lasagne z tuńczykiem, musaka, chilli con carne. Jako największe moje kulinarne osiągnięcie wymieniłbym upieczenie kaczki. Udało się, tylko mało mięsa na ptaku było.

Musztarda po obiedzie (Miałem okazję, ale nie spróbowałem)

Z reguły próbuję wszystkiego, czego mam okazję spróbować. Nie byłem jeszcze w krajach bardzo egzotycznych, ale gdy pojadę, zapewne schrupię jakąś glizdę z grilla albo inną szarańczę. Aha, raz w Albanii przestraszyłem się i w barze dworcowym w mieście Berat nie zamówiłem mózgu, chociaż bardzo mnie kusiło. Musiał być dobry, bo zupy, które zamówiliśmy zamiast rzeczonego mózgu, były wyśmienite.

Czuję miętę do… (Danie, przysmak, do którego masz prawdziwą słabość)

Lubię smak świeżego chleba popitego mlekiem albo suszonej kiełbasy. Uwielbiam zupy. Na kacu muszę zamówić w knajpie trzy różne. Jeśli jednak miałbym wymienić moje smakowe idée fixe, byłyby to: tatar, mleko kokosowe, pieczony ziemniak z rozmarynem. I Nutella. Tak, Nutella z bananem. To są moje smaki. Lubię też smaki alkoholu, chociaż w tym przypadku gust mam raczej robotniczy. Smak Jacka Danielsa z colą jest dla mnie smakiem kompletnym.

Pieprzna historia (Wspomnienie smaku z podróży)

Muszę przypomnieć sobie jeszcze jakieś, bo parę wymieniłem już wcześniej. O, na przykład tarator. To jest to. Raz byłem z kumplami w Bułgarii, dużo piliśmy i było strasznie gorąco. Zbawieniem okazał się tarator – tamtejszy chłodnik na bazie ogórków, oliwy i kefiru. To była ambrozja i resuscytacja w jednym. Lepsze niż kroplówka, naprawdę. Umarlibyśmy bez tej potrawy w Bułgarii jak Maciek na desce. Pamiętam również, że w tym pięknym kraju mają tradycję podawania do wszystkiego tłustych, grubych na palec frytek z posypką ze słonego twarogu. To również było ciekawe.

JAKUB ŻULCZYK Pisarz, autor „Zrób mi jakąś krzywdę”, „Instytut”, „Radio Armageddon", „Zmorojewo". Publicysta „Wprost”, „Elle, „Exklusiv” i „Machiny”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze