Wróciłam wcześnie,j niż się tego spodziewałam. Świetnie się składa, pojadę po Misiakowca do przedszkola na hulajnodze, będzie miał niespodziankę!
Ubieram się ciepło, dziś 5 stopni poniżej zera, gruba czapka uszatka i podwójne rękawice. Jestem gotowa. Z garażu biorę swoją hulajnogę i zaczepiam Hogową mniejszą razem z kaskiem.
Ciekawe czy zmieści się pod kask jego czapka? No nic, jakoś to będzie. Ruszam spod domu.
Powiew zimnego wiatru umiejscowił się na moich policzkach i jak na razie tam też zostaje. Pędzę po odśnieżonych chodnikach, o rany, ale to przyjemne... Czuję się z 10 lat młodziej, choć może nigdy się nie postarzałam nawet o minutę?!
Mknę tak sobie i rozmyślam, czy wybrać ścieżkę rowerową, czy chodnik. Tak właściwie ani tu, ani tam nie ma miejsca dla pędzącej hulajnogi. Zostaje na chodniku, tu gładziutki asfalt a na ścieżce kostka.
Podjeżdżam pod przedszkole. W ogromnym oknie widzę uchachane buzie i moją ukochaną, Hugową buźkę.
Przyklejam „naszym sposobem“ nos do okna a Miś Hugiś przykleja swój i robi świnkę. Wchodzę do środka, Miś wybiega z sali podekscytowany.
- Mamo, masz dla mnie hulajnogę? - pyta.
- Pewnie że mam! Będziemy się ścigać do domu?
- Taaaaaak, bo ja jestem bardzo głodny!! Co masz dla mnie?
- Czerwoną zupę – mówię i widzę jak szybko zakłada ciepłe spodeniachy i śniegowce.
- Będziemy się ścigać. Wygram i zjem najwięcej!!!- oznajmia mi bojowym tonem.
Lubi tę zupę i tak sobie umyśliłam, że była u nas na święta zamiast tradycyjnego barszczu – bo ja też ją uwielbiam!!!
Składniki
- cebula czerwona 1
- ząbek czosnku 1
- majeranek, tymianek, rozmaryn, estragon, lubczyk, liść laurowy, oregano, ziele angielskie, kurkuma, kmin rzymski, pieprz kolorowy po szczypcie
- fasolka azuki 1 szklanka
- różowa lub morska sól szczypta
- cytryna, sok kilka kropli
- sos sojowy shoyu lub tamari 2 łyżki
- buraki 4 sztuki
- marchewki 1-2
- pietruszka korzeń i nać
- ziemniaki 3 sztuki
Sposób przygotowania
Do garnka na małym ogniu wrzucam: pokrojoną cebulę i czosnek, dodaję po kolei przyprawy: majeranek, tymianek, rozmaryn, estragon, lubczyk, lisć laurowy, oregano, kmin rzymski, kolorowy pieprz, ziele angielskie. Czekam chwilę żeby się przyprawy rozgrzały i dokładam fasolkę azuki, następnie mieszając dodaję szczyptę soli. Po około 1 minucie dodaję kilka kropli cytryny, pokrojoną natkę pietruszki i mieszam by po chwili dodać szczyptę kurkumy. Szykuję pokrojone w dość grube kawałki warzywa : marchewkę, ziemniaki, buraki, pietruszkę i selera dorzucam do garnka i mieszam. Nakrywam na kilka chwil pokrywką i dodaję szczyptę pieprzu. Na końcu zostaje mi już dodać 2 łyżki sosu sojowego i uzupełnić zimną wodą sporo ponad warzywa. Zwiększam ogień i idę się zrelaksować. Zupa gotuje się jeszcze około 20-30 minut w zależności jak szybko sobie o niej przypomnę.
Jest pyszna zaraz po ugotowaniu z łyżką pachnącego świeżym słonecznikiem oleju słonecznikowego zamkniętego w małej, brązowej butelce z polskiego gospodarstwa ekologicznego z dodatkiem natki pietruszki. To zupełnie tak, jakby wąchać rano soczyście żółty kwiat słonecznika – prawdziwa magia!!