1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Asertywność. Dlaczego pewne rzeczy nie przechodzą nam przez gardło?

fot.123rf
fot.123rf
Czy Polacy są asertywni? Hm… jeśli miałbym na to pytanie odpowiedzieć szczerze, na podstawie zdobytej wiedzy i doświadczenia z pracą z ludźmi, czy to podczas szkoleń, czy też coachingów, odpowiedziałbym wprost: „Tak…, ale tylko deklaratywnie”. Otóż my jedynie mówimy, że jesteśmy asertywni, lubimy tak o sobie myśleć, jednak kiedy przychodzi co do czego, „mięknie nam rura”, a wachlarz rzeczy, które nie są nam w stanie przejść przez gardło staje się większy, niż by się mogło wydawać.

Nie wierzysz? Przyjrzyjmy się konkretnej sytuacji: trwa szkolenie. Zgłębiam z uczestnikami kolejne techniki poskramiania stresu i nagle na ścianie wyświetlony zostaje slajd zawierający „program samowiedzy” opracowany przez Golemana - tak, tego od inteligencji emocjonalnej. Jednym z filarów tego programu jest właśnie asertywność. Natychmiast więc złośliwie pytam: „czy jesteście asertywni?”. Większość uczestników zazwyczaj twierdząco kiwa głową. No to zróbmy mały eksperyment - proponuję słuchaczom. Najpierw w wersji dla pań (poniższy przykład panom zazwyczaj wydaje się zbyt abstrakcyjny).

Zatem wyobraź sobie, że masz sąsiadkę. Miłą, sympatyczną, z którą czasem się spotykasz na zakupach, czasem na klatce schodowej. Zawsze zamieniacie ze sobą kilka słów, bo przecież to taka sympatyczna osoba. Jednak po pewnym czasie tej niezobowiązującej znajomości, sąsiadka wpada na pomysł wspólnej kolacji. Ona z mężem, ty z mężem, u was w domu. Fajnie, nie? Jest jednak jeden problem - otóż ty nie masz ochoty na to, by ta znajomość zamieniła się we wspólne kolacje, wzajemne rewizyty, większą zażyłość itd. Po prostu nie. Stoi zatem przed tobą zadanie z asertywności: wymyśl w jaki sposób powiedzieć to sąsiadce, by twoja odmowa kolacji spełniała następujące warunki: była szczera, prawdziwa i nie powodowała, że sąsiadka się obrazi i że będzie jej przykro. A i co najważniejsze - twoja odpowiedź ma raz na zawsze spowodować, że kolejna propozycja z jej strony się już nie pojawi.

Oczywiście podpuszczeni uczestnicy szkolenia natychmiast idą w wymówki - „wie pani, my nie jemy kolacji”, „a dzisiaj to akurat męża boli głowa”, „nie ma nas w domu wieczorem przez najbliższy miesiąc”, „nigdy nie gotujemy w domu”, „mamy jeden tylko pokój i jeszcze mieszkamy razem z czterema dogami niemieckimi”.

Niestety, te odpowiedzi nie spełniają wymaganych warunków. I tutaj właśnie zaczynają się „schody”… no bo jak to, do cholery, powiedzieć? Przecież tak czy siak, sąsiadce będzie przykro…

Spróbujmy teraz zmierzyć się z asertywnością panów.

Zamiast sąsiadki wyobraź sobie, że masz w pracy kumpla. Siedzicie w jednym pomieszczeniu. Pracujecie razem. Całkiem spoko koleś, dobrze się z nim współpracuje i generalnie nie jest nawet jakoś dramatycznie męczący. I pewnego dnia twój kolega wpada na pomysł wspólnego wyjścia na piwo. Ty jednak nie chcesz iść z nim na piwo, bo chcesz, by wasza znajomość nie przekraczała tego progu. Żeby od razu uciąć kombinowanie podpowiem: nie możesz mu powiedzieć, że nie pijesz piwa, bo widział cię wczoraj wieczorem, jak rozweselony wracałeś z kumplami z pubu. No, to do dzieła! Powiedz mu, że nie chcesz iść z nim na piwo i zrób to szczerze, bez wymówek, tak by się nie obraził, by nie było mu przykro i by więcej ci wspólnego piwa nie proponował…

Otóż powyższe zadanie i to w obydwu wariantach okazuje się trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Większość ludzi nie jest w stanie powiedzieć tego, co chcą, w obawie właśnie o to, że sprawią komuś przykrość. A czy tak jest w rzeczywistości? Otóż nic bardziej mylnego - pokażę ci to na innym przykładzie.

Prowadziłem kiedyś szkolenie dla seniorów w ramach projektu społecznego, mającego przygotować ludzi starszych do tego, by nie dawali sobą manipulować (na przykład w trakcie tych wszystkich promocji, na których sprytni sprzedawcy wciskają emerytom garnki czy kołdry po bajońskich cenach). Tam również rozmawialiśmy o asertywności i tam również użyłem przykładu z sąsiadką. I nagle wstała pewna pani i opowiedziała, że właśnie taki przypadek zdarzył się jej dzisiaj rano. Otóż jej sąsiadka zadzwoniła do niej z propozycją wyjścia „na kijki” (domyśliłem się, że chodzi o nordic walking). Jednak bohaterce tej opowieści nie za bardzo się chciało i wymówiła się złym samopoczuciem. Została w domu, podczas gdy jej koleżanka dziarsko pomaszerowała z kijkami sama. Najlepsze jest jednak to, co stało się potem. Otóż ta, która odmówiła, kolejne dwie godziny spędziła pijąc kawę, zajadając się ciastkami i walcząc z olbrzymim poczuciem winy. No bo przecież skoro odmówiła, to jej koleżance na pewno będzie z tego powodu przykro. Tak się złożyło, że jej koleżanka brała udział w tym samym szkoleniu, więc natychmiast skorzystałem z okazji by poprosić, aby opowiedziała wszystkim co myślała o tej sprawie idąc samotnie z kijkami. I wiesz co odpowiedziała? Otóż nic nie myślała. Zapomniała o tym już w minutę później. Po prostu poszła „na kijki”.

To tylko nam się wydaje, że czynimy komuś wielką przykrość . Otóż nie czynimy, bo większość ludzi nie odbiera tego w tak silnym pryzmacie jak my sami. To tylko my myślimy, że inni nas cały czas obserwują i cały czas o nas myślą. W rzeczywistości myślą o nas o wiele mniej, niż nam się wydaje. I tak naprawdę nie blokuje nas to, że sprawimy innym przykrość (bo w większości wypadków nie sprawimy), ale to, że sami się tą wydumaną „przykrością” zadręczamy. Co więc zrobić w opisanych wyżej sytuacjach? Jakie jest najlepsze wyjście z takiej „opresji”? Spróbuj prostej techniki - sam postaw się w sytuacji kumpla z pracy zapraszającego na piwo, czy sąsiadki wpraszającej się na kolację. I kiedy już „wejdziesz w ich buty”, zastanów się co mógłbyś na ich miejscu usłyszeć, by było to szczere, prawdziwe. Byś się nie obraził i by nie było ci przykro. No i byś więcej nie pomyślał o podobnej propozycji. Ze szkoleń wiem, że większość uczestników po głębokim zastanowieniu już w kilka czy kilkanaście minut znajduje odpowiednie rozwiązanie. Spróbuj!

Tekst: coach, trener

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze