Lęk, że podczas kąpieli pod prysznicem zza zasłonki wyłoni się ręka z nożem, niczym w „psychozie”. Albo panika za każdym razem, gdy szef wzywa do siebie, bo na pewno cię zwolni…
Większość z nas, jeśli nie wszyscy, miewamy irracjonalne fantazje. Choć zwykle rzadko do tego się przyznajemy. Boimy się, że to oznaka tego, że popadamy w obłęd.
Tymczasem według francuskiego psychoanalityka Stephena Grosza małe lub większe paranoje budzą w nas niepokój, ale stanowią formę obrony… przed obojętnością ze strony otoczenia. Kiedy czujemy się zagrożeni, osamotnieni, wyobcowani – lepiej jest nam pomyśleć, że ktoś np. czyha na nasze życie, bo to świadczy o tym, że przynajmniej go obchodzimy.
Według Grosza przekonanie, że ktoś nas nie lubi, chroni przed boleśniejszą myślą, że nikt o nas nie pamięta.
Źródło: Stephen Grosz, „Życie wysłuchane. Jak tracimy i odnajdujemy siebie”, Czarna Owca 2014