1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Królewna i Kopciuszek - historia przyjaźni nastolatek

123rf.com
123rf.com
Ania rozstała się z Robertem i przeżywała to bardzo. Był to dla niej trudny moment tym bardziej, że była w maturalnej klasie. Koncentracja na nauce, kiedy ukochany chłopak odchodzi z inną, wydawała się jej prawie niewykonalna. Życie wydawało się niesprawiedliwe i zbyt okrutne.

Jak tu myśleć o dostaniu się na oblegane studia psychologiczne, kiedy serce boli? Wtedy właśnie zbliżyła się do niej Dorota, koleżanka z klasy. Wysłuchiwała Ani, jej żalu, bólu, złości. Była pogodna, ciepła jesień, dziewczyny chodziły więc na spacery do lasu, podczas których Ania opowiadała o swoim skończonym właśnie związku, o rozstaniu, o swoich uczuciach. Rozmawiały także tak ogólnie o życiu, opowiedziały sobie swoje rodzinne historie. Dziwiły się, jak to się stało, że wcześniej się nie zaprzyjaźniły. Chodziły przecież do jednej klasy już trzeci rok. Pewnie dlatego, że większość uwagi i czasu Ani pochłaniała relacja z Robertem, stwierdziły. Usiadły w jednej ławce, dzwoniły do siebie codziennie a w weekendy wychodziły do kina, na zakupy, do kawiarni. Przyjaciółki. Intensywnie zaczęła się ich bliższa znajomość.

Ania była uważana za najładniejszą dziewczynę w klasie. Jej długie, gęste ,kasztanowe włosy podobały się chłopcom. Ładnie się uśmiechała, była w niej pociągająca łagodność i subtelność. Jednocześnie jednak Anka miała własne zdanie i umiała je obronić. Sprawiała wrażenie wyrazistej, ale bardzo kobiecej. Miała skłonności do refleksji i zamyślania się, ale jej umysł pracował szybko. Pisanie przychodziło jej lekko, miała świetną pamięć, logiczny tok rozumowania, szerokie horyzonty myślowe. Słowem była zdolna i miała tego świadomość. Odważna, czasem nawet ze skłonnością do podejmowania ryzyka, zdarzało się jej przełamywać schematy. Często się śmiała, co zjednywało jej przychylność otoczenia. Życzliwość, jaką miała dla ludzi, nie przeszkadzała jej otaczać się aurą pewnej tajemniczości, którą niektórzy brali za odrobinę zarozumiałości. Jednocześnie Ania była hojna i obdarzała innych zaufaniem. Wsparcie i podziw otrzymywała od swojego taty, biznesmena z sukcesem życiowym na koncie. Nie był ciebie wart, usłyszała od niego, kiedy Robert ją opuścił, nie dorastał ci do pięt, powiedział jej ojciec. Nie minęło wiele czasu, a ona mu uwierzyła. Rana po rozstaniu z chłopakiem zagoiła się. Gdy Robert chciał wrócić, ona już go nie przyjęła. Ucieszyło to Dorotę, bo trochę się obawiała, że gdy dawny ukochany wróciłby do łask, ona znalazłaby się na bocznym torze.

Przyjaźń z Anią uszczęśliwiała Dorotę. Podobał się jej entuzjazm życiowy Ani, blisko przyjaciółki czuła się pewniej. Gdy odszedł od niej Robert, wydawała się krucha i słaba, to zachęciło ją do nawiązania z nią bliższego kontaktu. Wcześniej obserwowała ją z daleka. Obie lubiły rozmawiać, zaciekawiły się sobą. Ani Dorota wydała się taka dzielna, mieszkała z tylko z mamą, która w kilka lat po rozwodzie nie mogła dojść do siebie. Kobieta popadała w stany depresyjne, a gdy z nich wychodziła, była skupiona wyłącznie na sobie, nie na córce. Ojciec nie utrzymywał z rodziną kontaktów. A Dorota w oczach Ani była wesoła, harda, gadatliwa, walcząca o swoje marzenia. Chciała zostać aktorką, przygotowywała się do egzaminów do Akademii Teatralnej i Ance to imponowało. Przyjaciółka wydawała się jej taka kolorowa. Miała mnóstwo pomysłów na spędzanie wolnego czasu i na wspólne przedsięwzięcia. Zaczęły się razem uczyć, przygotowywać projekty. Dorota Anię rozczulała, kiedy mówiła jej, że nigdy z nikim się tak nie zbliżyła, że ona tak naprawdę nie umie prosić o pomoc, tylko Ani ufa i przy niej się ośmiela. Zauważyła, że przyjaciółka potrafi świetnie porozumiewać się z nauczycielami, że oni szanują ją i jej słuchają. Postanowiła być blisko niej, podobały się jej Ani pomysły i inicjatywa w nauce. Podziwiała ją. Namawiała ją na wspólne wychodzenie na imprezy. Ania miała towarzyskie powodzenie i dużo znajomych chętnych, by z nią utrzymywać kontakty. Rówieśnicy szybko zauważyli, że dziewczyny są nierozłączne i w szkole, i poza nią.

W poniedziałek po lekcjach gadały o sobotnich urodzinach Izy. Dorota zaskoczyła Anię, bo zaczęła krytykować gospodynię imprezy w bardzo nieprzyjemny sposób. Nie podobało się jej, że nie zwracała uwagi na Dorotę, nie zadbała o gości, że jest zarozumiała. Dorota mówiła jeszcze wiele przykrych słów o dziewczynie. Ania słuchała i nie mogła uwierzyć. Jej wrażenia z imprezy były zupełnie inne. Iza w jej oczach zachowywała się uprzejmie i otwarcie. Lubiły się zresztą od dawna, znały doskonale, ich ojcowie byli wspólnikami w interesach i razem jeździły konno. Ania popatrzyła na przyjaciółkę inaczej, była rozczarowana jej małostkowością i niesprawiedliwością. Podejrzewała, że Dorota była zazdrosna o relację Ani z Izą. Wróciła do domu i nie mogła rozstać się z nieprzyjemnym poczuciem, gdy myślała o Dorocie. Zdała sobie sprawę, że od dłuższego czasu tłumi niewygodne emocje związane z tą relacją. Przyjaźń z Dorotą zaczęła jej ciążyć. Czuła, chociaż jeszcze nie potrafiła tego dokładnie nazwać, jakiś narastający dyskomfort. Zastanowiła się nad tym głębiej - to była nierównowaga. We wspólną naukę i projekty, które robiły, Ania wkładała więcej pracy, energii i przede wszystkim kreatywności i umiejętności kontaktowania się z ludźmi. Coraz częściej Dorota zasypywała ją też swoimi troskami. Żaliła się na swój los córki nieważnej dla mamy, Ania poza tym pożyczała jej pieniądze, których przyjaciółka nie była w stanie oddać. Ania poczuła do niej mieszaninę niechęci i litości. Zauważyła też w sobie prawie wstręt, że pozwala na to, by Dorota przytulała się do niej, brała ją za rękę. Dlaczego ulegam jej, gdy chce żebym masowała jej plecy? Dlaczego biegnę do niej, gdy dzwoni, bo boli ją głowa lub żołądek? Dlaczego tak mi jej żal, kiedy zachowuje się jak nieporadne dziecko?

Ania zdystansowała się wobec Doroty. Zajęła się swoimi sprawami i mniej czasu poświęcała przyjaciółce. W ich rozmowy wkradła się sztuczność. Dorota wyczuła, że coś się zmieniło. Przestraszyła się, poczuła jakby grunt usuwał się jej spod nóg. Od kiedy pamięta nosiła w sobie pewien niepokój, wręcz nienazwany lęk i coś w rodzaju nienasycenia. Tak jakby głód miłości. Nieustannie chciała potwierdzania swojej ważności, często czuła się gorsza, chociaż na zewnątrz nie była nieśmiała. Wręcz przeciwnie - często była głośna i lubiła zwracać na siebie uwagę. Ani przyglądała się od pierwszych chwil w pierwszej klasie liceum. Podziwiała ją i zazdrościła jej. Nie chodziło nawet o dobre stopnie, powodzenie u chłopaków i atrakcyjny wygląd. To były tylko zewnętrzne przejawy jej wewnętrznej pewności siebie. W myślach nazywała ją królową, zauważała jej wyniosłość i stabilność. Dorota zazwyczaj miała mnóstwo wątpliwości. Nawet wybór butów był dla niej problemem. Nie czuła siebie, nie wiedziała czego chce tak naprawdę. Bezwiednie naśladowała, nieustannie obserwowała innych, porównywała, zazdrościła. Czuła się jak Kopciuszek, była to zresztą jej ulubiona bajka. Dorota lubiła marzyć o tym, że jest kimś piękniejszym i lepszym niż w rzeczywistości. Nie wierzyła w siebie. Nieświadomie miała przekonanie, że sama sobie nie poradzi, dlatego manipulowała innymi, żeby pomagali jej w osiąganiu celów. Gdy Ania odsunęła się od niej, spróbowała przyciągnąć ją, prosząc o pomoc w przygotowaniu się do testu z angielskiego. Była pewna, że to zadziała, użyła przecież swoich dawnych sposobów. Ania jednak odmówiła. A Dorocie puściły nerwy. Krzyknęła do słuchawki, że nie chce już z Anią mieć nic wspólnego, tylko chce żeby ta wytłumaczyła jej dlaczego tak się zmieniła. Anka nie chciała jej niczego wyjaśniać. A ja mam dla ciebie tyle uczuć - wyrzuciła Dorota na koniec, rozłączając się. To był koniec przyjaźni dziewczyn.

Przeczytaj jutro komentarz do tej historii psychoterapeutki Olgi Libich

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze