1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Toastmasters: przygotuj się do publicznych wystąpień!

Przestępujesz z nogi na nogę, jednocześnie nie mogąc opanować ich drgania. Boli Cię brzuch mimo, że nic nie jadłeś przez cały dzień. Serce bije jak szalone. Masz wrażenie, że za chwilę serce wyskoczy Ci z piersi. Oddychasz płytko. Ręce masz mokre od potu. Zaciskasz je w pięści. Czujesz jak Twoje gardło się zwęża tak mocno, że nie przejdzie przez nie żadne słowo. Nerwowo przełykasz ślinę, a mimo to w Twoich ustach wciąż panuje susza jak na Saharze. Ocierasz pot z czoła. Za chwilę nastąpi Twój blamaż. Wyjdziesz na scenę i nie będziesz mógł powiedzieć ani słowa. Ale czy tak musi być? Czy mogłeś się lepiej przygotować? Czy wystąpień przed ludźmi można się nauczyć?

Lęk przed wystąpieniami publicznymi towarzyszy większości ludzi, jednak są osoby, które regularnie się spotykają by występować przed innymi. Toastmasterzy, bo to o nich mowa są bardzo specyficzną grupą. Należą do nich zarówno studenci jak i wykładowcy. Kobiety i mężczyźni, 18latkowie i osoby na emeryturze. Lekarze i informatycy. Właściciele firm i osoby bezrobotne. Autorzy książek i matematycy. Profesjonalni mówcy i ludzie, którzy swoje pierwsze i jedyne wystąpienia publiczne realizują w ramach klubu. Co ich łączy? Wszyscy chcą rozwijać swoje umiejętności w przedmiocie przemawiania. Część z nich przychodzi do klubu, by przełamać swoje lęki i obawy. Drudzy by doskonalić swój warsztat. Wszyscy natomiast rozumieją, że by to osiągnąć nie wystarczy trenować jedynie „na sucho” przed lustrem. Do rozwoju niezbędna jest praktyka i informacja zwrotna, a oba te aspekty oferują spotkania klubowe.

Toastmasters zostało założone w 1924r. w Stanach Zjednoczonych. Z jednego klubu w mieście Santa Ana w Kalifornii po 90 latach stało się prężnie działającą organizacją obecną w 126 krajach na świecie. Zrzesza obecnie przeszło 300 tysięcy członków, którzy działają w niemal 15 tysiącach klubów. Szacuje się, że łącznie przez wszystkie lata działalności do Toastmasters International należało ponad 4 miliony członków. Celem tej organizacji non profit jest rozwijanie kompetencji swoich członków w obszarze komunikacji, wystąpień przed ludźmi, jak również w zakresie cech liderskich.

Toastmasterzy trenują swoje umiejętności głównie na cotygodniowych spotkaniach swoich klubów w trakcie których pełnią określone role. Każdy nowy członek organizacji rozpoczyna od równoległej realizacji projektów z podręczników Kompetentnego Lidera oraz Kompetentnej Komunikacji. Pierwszy z nich skupia się na cechach pożądanych w obecnym świecie – umiejętności oceniania i dawania informacji zwrotnej, zarządzania ludźmi oraz sobą w czasie. Drugi podręcznik natomiast traktuje o podstawach przemawiania publicznego. Po zrealizowaniu 10 projektów z niego mówca wybiera swoją drogę, którą chce podążać wybierając 3 spośród 20 tematycznych książek traktujących na przykład o wystąpieniach przed kamerami, z zakresu PR’u, przemówień humorystycznych, czy też technicznych.

Jednak to nie dzięki książkom członkostwo w Toastmasters umożliwia rozwój. Podręczniki są jedynie drogowskazami. Główną zaletą aktywnego uczestnictwa w organizacji jest możliwość wykorzystania książkowej teorii w praktyce na spotkaniach klubowych. Drugim równie istotnym czynnikiem jest informacja zwrotna, która stanowi esencję podejścia tej organizacji do nauki. Na każdym spotkaniu inne osoby mają za zadanie ocenienie wystąpienia pod kątem poprawności językowej, płynności, wypełnienia czasu i mowy ciała. Ponadto wszyscy uczestnicy spotkania starają się ocenić i doradzić mówcom, co Ci mogą zrobić by być jeszcze lepszym. Dla osób, które uważają, że są już gotowe by wyjść poza swój klub i zmierzyć się z innymi, co roku organizowany jest konkurs. Najlepsi mówcy zrzeszeni w organizacji stają ze sobą w szranki walcząc o laur najlepszego mówcy oraz oceniającego.

Chcesz się sprawdzić? Przyjdź na spotkanie w Twojej miejscowości (wyszukać najbliższy klub w Twojej okolicy możesz na stronie ) i jako gość sam sprawdź jak dużo możesz wynieść z dołączenia do organizacji. Po trzech spotkaniach w roli obserwatora zostaniesz poproszony o decyzję, czy chcesz dołączyć do klubu i rozwijać się w ramach Toastmasters.

Oto, co na temat Toastmasters mówili finaliści tegorocznego konkursu w Polsce:
Dlaczego dołączyliście do Toastmasters?

Anna Kałużna, Opole Toastmasters:
Paradoksalnie to pewność siebie sprawiła, że poszłam na pierwsze spotkanie. Prowadziłam szkolenia i byłam pewna i przekonana, że moje wystąpienia publiczne są doskonałe, że nie ma tutaj, co poprawiać. Sądziłam, że wszyscy będą pod wrażeniem mojego wystąpienia. A tak się nie stało. Dostałam bardzo rzeczową informację zwrotną. Sama nie wiedziałam jak wiele błędów i takich obszarów do poprawy jest w mojej mowie. Jak wiele rzeczy sama nie słyszę. Często nie zdajemy sobie sprawy o wielu rzeczach, o tych elementach do poprawy. Ponadto my wiemy, co chcemy powiedzieć, ale ile z tego zapamiętują słuchacze. Jak nas postrzegają, czy postrzegają nas jak pewnych siebie przywódców, liderów, czy mimo, że sami czujemy się pewnie to nasza mowa ciała zdradza stres, niepewność, kompleksy. Dużo dowiedziała się o sobie, dlatego zostałam.

Jacek Kuć, Łódź Toastmasters:
W moim przypadku, to był zupełny przypadek. Próbowałem umówić się z kolegą na piwo, on stwierdził, że niestety nie może, bo idzie na Toastmasters. Jako osoba ciekawa poszedłem na spotkanie razem z nim i na pierwszym spotkaniu zakochałem się w tej idei i ludziach, którzy tam byli, w ludziach, którzy chcą, którym zależy i którzy są kreatywni. Uwielbiam przebywać w takim środowisku, więc zostałem na dłużej.

Michał Zawadka, Vistula Toastmasters Leaders:
Uwielbiam poznawać wszystkie aspekty tego, co mnie interesuje. Z tą tematyką jestem związany bardzo długo. Przez 14 lat od 1999 roku występowałem zawodowo na scenie, a przemawiam zawodowo od 3 lat. Gdy usłyszałem o Toastmasters byłem ciekawy, jak ludzie rozwijają się w tej kwestii, więc poszedłem zobaczyć. Wierzę w tezę, że samemu nie zdążysz zrobić wszystkich błędów, na których możesz się nauczyć, zdecydowałem się zostać. Uwielbiam patrzeć na tę mnogość mów, obserwować ludzi, którzy popełniają błędy i samemu też je popełniać. Następnie je analizuję i wyciągam wnioski, które mogą mi pomóc w nauce, co przekazuję dalej. Prowadzę również szkolenia z przemawiania publicznego, emisji głosu itd. Toastmasters jest dla mnie ogromną przestrzenią, gdzie mogę dzielić się wiedzą z innymi, sam jednocześnie bardzo dużo z niej czerpię.

Michał Rakowski, Wroclove Tostmasters:
Zawsze chciałem nauczyć się dobrze przemawiać. Dla mnie jest to umiejętność, której rozwijania bardzo brakowało mi na studiach. Zacząłem więc szukać na własną rękę i tak natknąłem się na Toastmasters. Dołączając do klubu chciałem nabrać swobody w przemawianiu, czuć się pewniej przed publicznością. Jestem osobą, która bardzo dużo od siebie wymaga i staram się być jak najlepszy w tym co robię, dlatego dalej działam w klubie, bo wciąż mam możliwość się rozwijać.

Daniel Wierciński, Toastmasters Polska SA:
U mnie wszystko zaczęło się z innej strony. Poznałem kilka bardzo ciekawych osób o różnych zainteresowaniami, których cechą wspólną było to, że należeli do Toastmasters. Na pierwsze spotkania przyszedłem z ciekawości i rzeczywiście mnie wzięło, już od pierwszego razu. Uważam, że jest to świetna metoda na rozwijanie swoich kompetencji. Ja nigdy wcześniej nie przemawiałem publicznie, po raz pierwszy spróbowałem tej sztuki w klubie. Nigdy się tego nie uczyłem, a dzisiaj dzięki Toastmasters jestem w zupełnie innym miejscu niż niecałe dwa lata temu gdy zaczynałem.

Co udało się Wam już wynieść z uczestnictwa w klubie?

Michał Zawadka:
W Toastmasters jestem bardzo krótko, dopiero 5 miesięcy. Od początku najważniejszy był dla mnie kontakt z ludźmi i możliwość obserwowania bardzo szerokiego spektrum poziomów przemawiania, co mi pozwala cofnąć się do swoich początków. Dzięki temu mogę analizować problemy, które miałem samemu, gdy zaczynałem przemawiać. Lepiej rozumiem potrzeby osób, którym pomagam. Dzięki temu mogę się do ich potrzeb skuteczniej odnieść. Bardzo lubię też ewaluowanie osób na początku ich drogi. Dzięki temu odczuwam swoje emocje z tego czasu na nowo.

Daniel Wierciński:
Ja zyskałem ogromną samoświadomość. Tego jak jestem postrzegany na scenie, nawet tego jak inni postrzegają mnie w codziennym życiu. Jest to bardzo ważne. Nie zdawałem sobie sprawy jak na przykład moja mimika twarzy może wpływać na reakcję drugiej osoby. Dlatego samoświadomość jest tym, co wyniosłem głównie z Toastmasters. Ponadto mogę się tutaj dowiedzieć dokładnie nad czym muszę pracować. Jakie są moje słabe strony i jednocześnie jakie są te dobre.

Anna Kałużna:
W moim życiu dołączenie do klubu sprawiło, że zobaczyłam, że każdy z nas ma jakieś umiejętności liderskie. Większość z nas w klubie ćwiczy wystąpienia publiczne, ale ja pełniąc rolę w zarządzie, czyli współtworząc klub, nauczyłam się jak zarządzać ludźmi i jak lepiej z nimi współpracować by tworzyć coś wielkiego. Dowiedziałam się też jak znaleźć swoją pasję. Nie zastanawiam się już, co robić w poniedziałkowy wieczór, bo akurat w ten dzień mój klub się spotyka. Wiem, że ja na pewno będę w Toastmasters. Będę dzielić się swoimi doświadczeniem i umiejętnościami. To jest bardzo ciekawe, że w naszych klubach czasem studentka może dać informację zwrotną dyrektorowi banku, do którego nigdy normalnie nie miała by dostępu. Może mu opowiedzieć o swoich odczuciach, jako słuchacz. Tu każdy uczy się od każdego.

Michał Rakowski:
Ja w klubie rozwinąłem się bardzo mocno, jako mówca. Uczestnicząc w spotkaniach i realizując projekty z podręcznika oswoiłem się ze sceną. Poskromiłem stres, który obecnie mnie nie paraliżuje, a napędza do działania. Oczywiście każdy kolejny projekt udoskonalił moje wystąpienia, jednak najbardziej cenię sobie to, że moje mowy nabrały płynności.

Jacek Kuć:
Ja do klubu należę już mniej więcej od czterech lat z wykształcenia jestem informatykiem i przez ten czas uczestnistwo w spotkania Toastmasters przebranżowiłem się zupełnie i zostałem pilotem wycieczek i umiejętności nabyte na spotkaniach znacznie ułatwiają pracę tego typu.

Dlaczego zdecydowaliście się wziąć udział w konkursie?

Anna Kałużna:
Udział w konkursie jest takim momentem, gdy mówisz „sprawdzam”, ponieważ w swoim klubie rozwijasz się, idziesz swoją ścieżką, którą zaplanowałeś, ale spotkania z innymi klubami z innymi mówcami, to jest taki moment gdzie, ja zachęcam wszystkich do tego. W tedy dowiesz się czy jesteś dobry, gdy porównasz się z innymi mówcami. Akurat kolejne etapy, czyli konkurs klubowy, konkurs rejonu i konkurs okręgu, sprawiają że możemy udoskonalać swoją mowę. Często mamy jakieś wystąpienie i mówimy „ok” było dobrze albo było słaba i nigdy więcej do niego nie wracamy. A w klubach TM dążymy do tego, aby dopieścić swoją mowę i konkurs jest taką okazją, gdzie na każdym etapie dostajesz informację zwrotną, możesz zobaczyć, że Twoje umiejętności, to jak dobrą mowę możesz powiedzieć są o wiele wyżej niż na początku sądziłeś.

Daniel Wierciński:
Przede wszystkim jest to dla mnie duże wyzwanie, bo nigdy nie występowałem. Staram się to robić jak najlepiej, długo się przygotowuję do mów, ale przez to mam ogromną satysfakcje, kiedy już zchodzę ze sceny i wiem, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Jestem dziś bardzo zadowolony z tej mowy, bo wyszła mi naprawdę dobrze, tak jak chciałem. Ale to nie jest wynik przypadku. Jest to wynik ciężkiej pracy ostatnich dwóch lat gdzie z zwykłej osoby, która nigdy nie przemawiała, która pracowała za biurkiem przed komputerem, dziś jestem zupełnie gdzie indziej. Także polecam.

Jacek Kuć:
Jak każdy facet lubię rywalizację. To ona nakręca świat, nakręca ludzi i nakręca również mnie. Ponadto udział w tych konkursach daje mi olbrzymi stres. Stres przed tym etapem odczuwałem już dwa dni wcześniej. To jest trochę tak jak ze szczepieniami. Wystawiając się na ten stres tutaj, to ten stres przy innych wystąpieniach jest dużo mniejszy, albo w ogóle znika.

Michał Rakowski:
Podobnie jak Jacek uwielbiam rywalizację i wyzwania. Czy w przeszłości na ringu, czy dzisiaj na scenie uwielbiam ten przypływ adrenaliny. Jednak dzisiaj nie walczę z przeciwnikami, a ze samym sobą. Na scenie nie masz przeciwnika. Na scenie masz tylko swoje ułomności z którymi musisz się zmierzyć. Świetnym uczuciem jest, gdy po wszystkim schodzisz ze sceny wiedząc, że to ty je pokonałeś, a nie one Ciebie.

Michał Zawadka:
Lubię wyzwania. Nie jestem pewny nawet czy chciałem się sprawdzić. Po prostu jest to etap uczestnictwa i obecności w klubie. Pojawiła się informacja, że jest konkurs. Lubię „gadać”. Wpadł mi pomysł na historię. Za pierwszym razem ze względu na mnogość zawodowych tematów, którymi się zajmuję byłem bardzo nieprzygotowany i w pierwszym podejściu nie wyszedłem z etapu klubowego. Na szczęście byłem w dwóch klubach i tydzień później na spokojnie, odsunąłem zdarzenia zawodowe i skupiłem się tylko na tej mowie i poszło dobrze. Dlaczego się zdecydowałem? Żeby kolejny raz zapalić innych swoją myślą. Ze względu na to, że jestem edukatorem dzieci, to wychodzi ze mnie. Mam w sobie, jak sam go nazywam - kaznodzieję, który uwielbia dzielić się. Przez wylanie swoich przemyśleń, a nóż ktoś z tego skorzysta, realizuję pewną misję. Dlatego też piszę edukacyjne książki dla dzieci, a nie wymyślone bajki o siedmiogłowych mrówkach. Tylko o życiowych sprawach. Tak samo w mowach liczę, że kogoś zapalę.

Autor: Paweł Bochnowski

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze