Nasz coach twierdzi, że wszystko czego potrzebujemy jest dla nas osiągalne: „…jest osiągalne wprost, czyli jesteśmy gotowi, albo po pewnym treningu.”
Może warto potrenować?
„Większość kobiet codziennie myje zęby. Dlaczego codziennie nie dbać o jakość swojego życia” - mówi Kazimierz Nalepa.
Obejrzyj fragmenty wywiadu Kazimierza Nalepy do najnowszego wydania magazynu Sens!
Udział w warsztatach pozwala na obserwację pewnych zachowań z dystansem. Spoglądamy na innych, a nie na siebie, wiec dużo łatwiej jest ocenić, czy dane zachowanie nam się podoba czy nie. Mając czas dla siebie, w komfortowych warunkach całodziennej pracy, gdzie nie rozpraszają nas sprawy dnia codziennego, możemy przyjrzeć się sobie i innym. Prowadzeni pewną ręką trenera, doświadczamy zmiany dużo szybciej, niż w przypadku pracy indywidualnej. Coach dysponuje gotowym scenariuszem, specjalnie przygotowanymi ćwiczeniami i narzędziami przydatnymi w codziennej pracy, co sprzyja delegowaniu energii i pracy w te obszary, które tego wymagają. Dzięki czemu codzienna praca nad własnym rozwojem staje się dużo bardziej skuteczna, a oczekiwane zmiany zaczynają być zauważalne i motywują nas do dalszej pracy.
- Prowadzi pan warsztaty pod intrygującym tytułem „Lepiej być piękną, zdrową i bogatą” – rzeczywiście można mieć to wszystko?
- Najlepiej mieć wszystko! Oczywiście, nie wszystko to, co mają inni, ale wszystko to, co jest nam potrzebne. Gdy jesteś w restauracji, to możesz zamówić to samo, co jedzą przy tamtym stoliku, albo to, na co masz akurat ochotę. Wszystko, co jest nam potrzebne do życia, jest osiągalne – albo wprost, czyli jesteśmy już na to gotowi, albo po pewnym treningu.
- A skąd mamy wiedzieć, czy jesteśmy już gotowi?
- Ludzie różnią się samoświadomością. Niektórzy wiedzą, inni czują – bo nie trzeba wiedzieć, żeby się poruszać po świecie, wystarczy mieć instynkt. Są też tacy, którzy naśladują innych, czyli patrzą na nich i w ten sposób odkrywają, czego sami by chcieli. Część ludzi ma zablokowaną świadomość własnych potrzeb: przez dzieciństwo, trening społeczny, traumatyczne przeżycia. Czasem przeczuwają, że czegoś im brakuje, coś ich uwiera, tylko nie wiedzą co. Bywa, że uciekają przed tym w jedzenie, uzależnienia, lub postanawiają pójść za głosem serca i dowiedzieć się czegoś o sobie.
- I na przykład idą na warsztaty…
- Uczyłem się jakiś czas u mistrza ze Wschodu, który zwykł mówić, że ziemniaki najlepiej płucze się nie pojedynczo, tylko wrzucając wszystkie do wiadra. Warsztaty działają właśnie jak takie wiadro z ziemniakami. Często łatwiej zobaczyć coś u drugiej osoby niż u siebie. Jedni mają coś, co byśmy chcieli mieć, inni mają coś, czego byśmy nie chcieli i to w pewien sposób nas pociesza, a jeszcze inni mają dokładnie to samo, co my i to zbliża. Poza tym warsztaty z reguły prowadzą ludzie, którzy mają w głowie ułożony proces rozwoju i wiedzą, jak przeprowadzić przez niego uczestników. To są plusy.
Minus warsztatów jest taki, że jeśli się skupimy tylko na nich, przestaniemy być sobą. Malarz Nikifor był artystą bez ukończenia żadnych szkół, w niektórych zaś przypadkach szkoły zniszczyły tę naturalną zdolność i wewnętrzną prawdę. Uważam, że najpierw trzeba odkryć w sobie to „coś”, a dopiero potem eksperymentować z formą. A nie najpierw dać się wtłoczyć w formę, a potem szukać prawdy o sobie samym.
„Mieć wszystko” Joanna Olekszyk - fragment wywiadu z Kazimierzem Nalepą do listopadowego numeru magazynu Sens.
Sprawdź pełną ofertę Akademii Zwierciadła na
Najlepsi trenerzy. Sprawdzona jakość. Ekskluzywne miejsca.