1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Marzenie o piramidach

123rf.com
123rf.com
Co się stanie, gdy poukładana kobieta sukcesu spotka męskiego Egipcjanina, który wyzna jej miłość po dwóch dniach? Jej niezależność zmierzy się z jego władczością, jego tradycyjna rodzina z jej własną firmą. Czy będzie happy end? Komentuje psycholog Kasia Wezowski.

Piramidy, bogini Hator, dzieje faraonów, tajemnice pustyni, cytrusowe drzewa – to zawsze działało na Beatę. Kraje muzułmańskie pociągały ją od dziecka. Wabiły słońcem, gwarem ulic, pewnym rodzajem ekspresyjności. Podczas szkolnych bali karnawałowych najchętniej przebierała się za tancerkę brzucha lub Egipcjankę. Podobali się jej mężczyźni smagli, czarnowłosi. Ze swojej pasji podróżniczej uczyniła zawód: założyła biuro podróży, zrobiła licencję pilota wycieczek. Najchętniej jeździła do ukochanego Egiptu. Nigdy nie miała go dosyć, zawsze oczarowywał ją czymś nowym. Nie umiała ubrać w słowa tego, jak się tam czuła, ale wiedziała, że to było coś wyjątkowego.

Komentarz psychologa: Egipt symbolizował  w oczach Beaty to wszystko, co stanowiło jej prawdziwą naturę. Każdy ma w swoim życiu obiekt czy temat, który go pociąga, jest to ta część naszej osobowości, która wymaga, żeby się nią zaopiekować i potrzebuje się przejawiać niezależnie od narzuconych postaw społecznych i wychowania. Jeżeli mamy temperament filozofa uwielbiającego spędzać czas w samotności, prędzej czy później według tego wzoru ułożymy sobie życie. Jeżeli uwielbiamy przebywać między ludźmi, będzie to miało też wpływ na charakter naszej pracy i związków. Beata najwyraźniej potrzebowała więcej ekspresyjności, Egipt kojarzył jej się z tajemniczością piramid oraz zmysłowością tancerki brzucha.

Urodzona szefowa

Choć pociągały ją barwne stroje Egipcjanek, na co dzień nosiła ubrania o prostym kroju, wyłącznie beżowe i granatowe, głównie by uniknąć kłopotu z praniem i dobieraniem poszczególnych części garderoby. Miała kolekcję zwiewnych, kolorowych szali i apaszek, ale według Beaty nie nadawały się do noszenia. – Zbyt pretensjonalnie bym wyglądała. Jakoś niepoważnie – mówiła. A Beata była przykładną bizneswoman. Zorganizowaną, prawdziwą mistrzynią planowania. – Najpierw zjedz żabę – mawiała. – Zrób coś, co jest najmniej przyjemne, a potem przejdź do innych czynności. Żaba sama się w księcia nie zamieni. Po zrobieniu odhaczaj na liście. Dopiero w połowie zadań możesz zafundować sobie nagrodę w postaci jakiejś przyjemności, kawy czy kilkunastu minut odpoczynku.

W firmie wszystko działało jak w zegarku, dom był praktycznie urządzony. Lubiła gadżety elektroniczne. Telefony, notebooki, zegarki – aż oczy jej się świeciły na ich widok. I zawsze jeździła dobrym, dużym samochodem, nigdy z automatyczną skrzynią biegów, „bo to za nudne”. Pracownicy biura podróży mówili o niej, że jest urodzoną szefową, cenili jej logiczne myślenie, zwięzłość przekazywanych myśli i talent organizatora. – Zawsze wybieram jasne sytuacje i takie tworzę, nie lubię niedomówień – twierdziła. Działała skutecznie i szybko podejmowała najbardziej strategiczne decyzje, właściwie nie było dla niej zadań nie do wykonania. Ruch był nieodzownym elementem jej życia, świetnie pływała i nurkowała. Czuła się doskonale nie tylko w  wodzie, ale też będąc na czele grupy, gdy przewodziła, gdy była za nią odpowiedzialna.

Komentarz psychologa: Beata jednak nie do końca poddała się swojej ekspresyjnej, potrzebującej zmysłowości i bardzo kobiecej naturze. W wielu dziedzinach życia przejawiała skłonności wręcz przeciwne. Pedantycznie wysprzątany dom oraz stonowane, praktyczne kolory ubrań były prawdopodobnie sposobem nadania kontroli swojemu życiu, z obawy, że oddanie się swoim pasjom może być za bardzo ryzykowne. To przejaw strachu przed nieznanym. Drugim ważnym elementem była jej skłonność to kolekcjonowania gadżetów elektronicznych, jeżdżenia dobrym, dużym samochodem oraz przewodzenia grupie. Czyżby w ten sposób realizowała męską część swojej osobowości? A gdzie przestrzeń życiowa dla jej wewnętrznej kobiety?

Nikogo na stałe

Lubiła swoją samodzielność. – Dla mnie naturalne jest to, że sama chodzę na zakupy, sama wybieram, sama decyduję. Sama na spacerze w lesie, w parku, na basenie? Żaden problem – mówiła. – Nie rozumiem kobiet, które boją się samotności, uwieszają się na facetach. Niezależność jest dla mnie priorytetowa.

W końcu była jedynaczką wychowywaną tylko przez matkę, która wcześnie została wdową, musiała być dzielna i chciała, żeby córka też taka była. To nie tak, że Beata nie interesowała się mężczyznami. Owszem, dobrze czuła się w męskim gronie, miała sporo kolegów, ale nikogo na stałe.

Komentarz psychologa: Przekonania rodzinne zdecydowanie odgrywały znaczącą rolę w życiu Beaty. Silna więź z matką spowodowała, że starała się pozostać lojalna psychicznie wobec niej. Wiele razy przejawiamy nieświadomie różne postawy, które kopiujemy od bliskich. Nasz stosunek do pracy, pieniędzy, zakładania rodziny, ról męskich i kobiecych – bardzo często wiąże się ze świadomymi lub nieświadomymi przekonaniami rodziców. I często stoi w sprzeczności z naszą prawdziwą naturą.

Miłość do Mohameda

Mohameda poznała podczas rejsu po Nilu. Luksusowy statek, bajeczne krajobrazy, wieczory wypełnione tańcem – tak wyglądała sceneria początku ich znajomości. Zakochała się w jego uśmiechu, takim szczerym. Była w szoku, gdy po dwóch dobach spędzonych razem wyznał jej miłość. Wróciła do Polski i długo nie mogła się otrząsnąć. – Dlaczego zdarzyło się to właśnie mnie? – myślała. Mohamed odzywał się na Skypie, zasypywał ją miłosnymi SMS-ami. Szaleństwo! Po dwóch tygodniach znowu była w Egipcie. U niego. Podarował jej złoty zegarek i zaproponował małżeństwo, a ona śmiała się do łez. – Powoli! – mówiła. Dzięki znajomości z Mohamedem jej biuro rozwinęło ofertę wycieczek i wczasów w Egipcie. Organizowali szalone wyprawy na pustynię, jeździli na wielbłądach od oazy do oazy i spali pod gołym niebem. Mohamed zadziwiał Beatę swoją troską o nią, czuła się bezpieczna i podziwiana. Tak, to było przyjemne. Mniej radośnie podchodziła do jego zazdrości i prób kontrolowania tego, co robi.

Pierwszy raz pokłócili się, gdy Mohamed odwiedził ją w Polsce. Zgubił właśnie trzecią czapkę, nieprzyzwyczajony do tej dziwnej części garderoby, a ona narzekała, utyskiwała. – Mam już matkę – powiedział jej w końcu ostro. – Poza tym nie podoba mi się, że chcesz o wszystkim sama decydować, narzucasz mi swoje zdanie, mówisz, co mamy robić, nie czuję się tu mężczyzną – pierwszy raz usłyszała takie słowa. – Zresztą ziemia u was nie ma dobrej energii, nie mogę tu mieszkać – rzucił. A Beata nie wyobrażała sobie życia bez swojego biura podróży.

Komentarz psychologa: Zakochanie jest bardzo ważnym momentem, kiedy otwieramy się na drugą osobę. W pierwszym okresie może wręcz dojść do fuzji dwóch osobowości i wtedy nie wiadomo dokładnie, gdzie „kończy się” jedna, a „zaczyna” druga osoba. Całe życie koncentruje się wtedy na partnerze. Mohamed oszalał na punkcie Beaty i otoczył ją troską, a ona otworzyła się na niego. Po pewnym czasie kokon, który sobie razem stworzyli, stał się jednak za ciasny. To jest moment, kiedy kochankowie potrzebują na nowo zdefiniować granice chroniące ich tożsamość przed całkowitym zagarnięciem przez drugą osobę. Rzeczy, które początkowo fascynowały, teraz zaczynają przerażać. Bo potrzebujemy tę część, która otworzyła się na nowe, zintegrować w sobie. Mohamed stał się dla Beaty zbyt kontrolujący, a Beata dla Mohameda – za bardzo samodzielna. To jest też dobry moment na zdefiniowanie kobiecej i męskiej roli w związku.

Pewien rodzaj miękkości

Związek Beaty z Mohamedem trwał już dwa lata, widywali się raz na dwa–trzy miesiące i stawało się to męczące. W 38. urodziny Beata podjęła decyzję, że wyjedzie do Egiptu. Kochała Mohameda i chciała mieć z nim dziecko. Mohamed się ucieszył, ale mijały miesiące i ciągle coś stawało na przeszkodzie ich wspólnemu życiu. Beata tęskniła za ukochanym mężczyzną, ale był w niej niepokój związany z nieznanym. O długie rękawy bluzek i długie spodnie, które miała nosić w Egipcie, już przestali się kłócić. Gdy poczuła, że dla Mohameda to ważne, zmieniła stroje na bardziej zakrywające ciało. Nadal jednak nie wyobrażała sobie, że jako jego żona nie będzie mogła sama wychodzić na ulicę. Gdy Mohamed wyjdzie z domu, będzie musiała poprosić jego matkę lub inną kobietę, żeby jej towarzyszyła podczas zakupów. Nie była pewna, jak pogodzi pracę (bo przecież chciała nadal prowadzić swoje biuro podróży z Egiptu) z wychowywaniem dziecka. Była w rozterce. Zaczęła podejrzewać się o depresję, więc poszła do psychoterapeuty. Tam dowiedziała się, że boi się być kobiecą, słabą, zależną od mężczyzny.

Podczas następnego pobytu u Mohameda Beacie zaczęły puchnąć nogi. Była pewna, że to od upału, że dolegliwość szybko przejdzie, jednak tak się nie stało. Jej organizm zaczął robić jej psikusy, czuła się coraz słabiej, dokuczała jej gorączka. Musiała przełożyć termin wyjazdu. Chorowała. Zajął się nią Mohamed i cała jego rodzina, zwłaszcza matka i jego dwie starsze siostry. Pierwszy raz pozwoliła sobie doznać słabości, odkryła, że dobrze jej wśród kobiet, że fajnie jest oddać się komuś w opiekę, być pośród ludzi. Gdy poczuła, że naprawdę chce tu zostać, z nimi wszystkimi – wyzdrowiała. Zamknięcie spraw w Polsce zajęło jej kilkanaście dni.

Komentarz psychologa: Jeżeli podejmiemy decyzję, że chcemy z kimś być na stałe, wtedy trzeba zrobić przestrzeń na zmiany. Beata wychowała się bez ojca i wzorowała na swojej pełniącej funkcje obu rodziców matce, nie była przyzwyczajona do okazywania słabości. Jako samodzielna, samowystarczalna kobieta i na dodatek szefowa nauczyła się polegać tylko na sobie. Kobiecość jednak wyraża się przez współzależność, odnoszeniu swoich działań i zachowań do tego, czego potrzebują bliskie osoby. To jest pewien rodzaj miękkości, otwarcia na innych, zwrócenia się w ich kierunku i poddania opiece. Jej tożsamość potrzebowała się o tą jakość rozwinąć, dlatego spotkała i pokochała Mohameda, mężczyznę, przy którym mogła a nawet musiała być kobieca. Spuchnięte nogi mogły symbolizować niemożność zrobienia kroku naprzód w swoim rozwoju. Dopiero gdy zaufała i otworzyła się na opiekę, dolegliwość ustąpiła. W życiu czasami trzeba odpuścić.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze