Naukowcy zaobserwowali, że optymistyczne spojrzenie na świat to skuteczniejsze zarządzanie stresem.
Nowe badania przeprowadzone na Concordia University dostarczają nowych danych na temat, tego jak optymiści i pesymiści radzą sobie ze stresem. Wyniki wskazują, że poziom kortyzolu, hormonu, który wydziela się w warunkach stresowych, jest mniejszy i bardziej stabilny u tych, którzy do życia podchodzą pozytywnie.
Badacze obserwowali pod tym kątem przez sześć lat 135 osób. Były to starsze osoby, ponieważ właśnie one są bardziej bezbronne wobec stresu. Uczestnicy byli proszeni o sprawozdania dotyczące przeżywanego codziennego stresu oraz badani pod kątem swojego optymizmu i pesymizmu.
Joelle Jobin, szefowa grupy naukowców, która prowadziła badania, powiedziała: - Dla niektórych ludzi stresująca może być wyprawa do sklepu w sobotę rano, więc mierzyliśmy średnią odczuwanego stresu i porównywaliśmy dane z wielu dni. Okazało się, że pesymiści mają większy bazowy poziom stresu i znacznie gorzej radzą sobie w sytuacjach bardzo stresujących. Ich organizmy trudniej się stabilizują, kiedy się czymś zdenerwują, słabo też radzą sobie z obniżeniem poziomu kortyzolu. Optymiści natomiast znacznie szybciej się uspokajają i nie ulegają tak bardzo stresowi, który powstaje w nieoczekiwanych momentach. Zaskakującym odkryciem było to, że to właśnie optymiści prowadzą bardziej stresujące życie, częściej podejmują ryzyko, a nawet częściej zaliczają niepowodzenia. Poziom ich kortyzolu ma skoki w górę i w dół, jednak bardziej skuteczniej potrafią nim zarządzać. Kortyzol wydziela się, kiedy jesteśmy zaangażowani i skoncentrowani na tym, co się dzieje w tej chwili. Jeśli nad tym panujemy, nasz mózg potrafi obniżyć potem poziom kortyzolu. To lepsze panowanie nad stresem niż długotrwałe mu uleganie w stanie, kiedy nie działamy.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Health Psychology
źródło: Concordia University