(…) Mówiliśmy, że seks i nagość sprzedają pewne rzeczy, ale czy czasem sami nie handlujemy swoją seksualnością?
Godzimy się na rzeczy, na które nie mamy wewnętrznej zgody, czasem nadmiernie eksponujemy swoje ciało.
Andrzej Depko.: Nadmierna seksualizacja powoduje, że przestajemy być podmiotem seksualności. Uprzedmiotowiamy siebie. Widząc, że pozorna otwartość w tej sprawie pozwala osiągnąć więcej, zaczynamy manipulować sobą, przesuwać granice. I płacimy za to cenę. Uprzedmiotowianie siebie powoduje coraz większy ból. W pewnym momencie trzeba zacząć być sobą i te wszystkie skrywane kompleksy, które rekompensowaliśmy sobie, nadmiernie się obnażając, wychodzą na światło dzienne.
fot. Rafał Masłow
Wiecej w Sensie 07/2014. Kup teraz!
SENS także w wersji elektronicznej