Który mężczyzna nie marzył, aby jego kobieta specjalnie dla niego zrobiła prawdziwy striptiz? To jak aperitif przed wyborną ucztą. Ale dobry striptiz wymaga scenariusza i rekwizytów. Co zrobić, żeby zabawa się udała?
Po pierwsze – w co się ubrać? I uwaga: im więcej elementów ubioru, tym lepiej! Bo tym więcej do zdejmowania. Pomysłów na kostium jest mnóstwo. Może być wersja oczywista, czyli: minispódniczka, dopasowany top, seksowna bielizna, a dla bardziej odważnych - skóra albo lateks. Ale może też być bardziej elegancko. Symbolem zmysłowości jest przecież scena, w której filmowa Gilda zdejmuje… rękawiczkę.
Po drugie– gdzie? Salon albo sypialnia zawsze świetnie się sprawdzają, a zwłaszcza na początku. Ale z czasem można puścić wodze fantazji i przenieść się w inne miejsce.
Po trzecie rekwizyty – jaka muzyka? Polecam sięgnąć po taneczne piosenki, przy których krew zacznie szybciej krążyć. Doskonale sprawdzają się rytmy latino. Jednak tę kwestię pozostawię całkowicie wolną – niech każda z Pań wybierze taką muzykę, w takt której ciało samo zacznie się poruszać.
Kurtyna w górę! Po wyborze odpowiedniego stroju, miejsca i muzyki można już przystąpić do zadania. Rozbieranie rozpoczynamy od góry. Ważne, żeby odsłaniać się powoli i budować napięcie. Tańczmy, seksownie kręcąc biodrami.
Grande Finale - To ulubiony moment – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Partnerzy, którzy do tej pory przybierali rolę biernego obserwatora, mogą teraz w pełni przyłączyć się do zabawy. Niech bielizna zostanie w jego rękach, zębach… wszystko zależy od inwencji twórczej obojga. Czerpmy z tego radość, a zabawa gwarantowana.
Trening czyni mistrza, a więc ćwiczcie drogie Panie, ćwiczcie! Zapewniam, że gdy tylko poczujecie się swobodnie, Wasz kochanek będzie domagał się kolejnego występu. I to już następnego wieczoru.