Wiele osób, obok imponującej liczby książek i płyt CD, ma w swoich zbiorach filmy erotyczne. Jednak większość nie eksponuje ich na półce, tylko skrzętnie chowa na dno domowej filmoteki.
Czy przemawia przez nas skromność, czy wstyd przed odwiedzającymi, a może lęk przed zaszufladkowaniem? Tak czy owak – niepotrzebnie się kryjemy, bo oglądanie erotyków oznacza po prostu, że:
Mamy wyobraźnie i uwielbiamy ją pobudzać.
Nie akceptujemy nudy w naszym życiu intymnym.
Chcemy rozwijać wiedzę w sferze erotyczno-miłosnej.
Filmami erotycznymi interesują się i kobiety (które najczęściej przyciąga miłosna fabuła i przystojni panowie), i mężczyźni (ci lubią patrzeć na seksowne dziewczyny o jędrnych piersiach). Faktem jest jednak, że sympatycy różowego kina bywają różni. W mojej własnej systematyce podzieliłabym ich na trzy grupy.
KONESERZY – widzowie, którzy traktują filmy erotyczne jako dzieła sztuki. Oglądając je, nie skupiają się na samym akcie seksualnym, tylko dostrzegają w nim artyzm. Wątpicie, czy koneserzy filmów erotycznych istnieją naprawdę? A jednak są tacy. Śledzenie łóżkowych wygibasów zmienia ich świadomość i prowadzi do wielogodzinnych dyskusji.
ZBOCZEŃCY – niezwykle podła zbiorowość. Wśród nich znajdują się i tacy, którzy uchodzą za prawdziwych ekspertów. Sami również kreują się na niezwykle doświadczonych kochanków, chociaż w większości kobietę z bliska oglądali wyłącznie na monitorach komputerów. To nie są poważni ludzie, a nałogowe oglądanie filmów o seksie oznacza, że postrzegają świat w dość specyficzny sposób.
POSZUKIWACZE – osoby, które cały czas chcą (wraz z partnerem) rozwijać swoje życie seksualne. Oglądanie filmów erotycznych jest dla nich swoistą beczką pomysłów, z których często czerpią inspirację. Nietypowe miejsca czy gadżety, pokazane na ekranie, rozbudzają ich wyobraźnie i zachęcają do testowania nowości.
Filmy erotyczne są propozycją na spędzenie wolnego czasu. NAWET jeśli seanse redukujemy do kilku migawek. Bo któż z nas ogląda je od początku do końca?