1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Kiedy seks grozi kontuzją?

123rf.com
123rf.com
To prawda, miłość jest lekiem na całe zło, ale niektóre jej przejawy mogą nam przysporzyć problemów zdrowotnych. Oto przegląd kontuzjogennych zachowań we dwoje, trochę z przymrużeniem oka.

Syndrom miesiąca miodowego To, co nam sprawia tyle frajdy, może też być przyczyną bólu i dyskomfortu. Mowa, oczywiście, o seksie. – Kiedy go dużo uprawiamy, zwłaszcza z wigorem i intensywnie, rośnie ryzyko mikrouszkodzeń w obrębie śluzówek intymnych – wyjaśnia Magdalena Rybner, specjalista medycyny rodzinnej. – A bardzo blisko wejścia do pochwy, w jej przedsionku, leży ujście cewki moczowej, która w dodatku jest u kobiet dość krótka (ma tylko 3–5 cm).

Przez cewkę bakterie łatwo wstępują wyżej, do pęcherza moczowego, powodując infekcje. Winne całemu zamieszaniu są bakterie E. coli, normalnie zamieszkujące jelito grube, a teraz nieostrożnie przetransportowane we wrażliwe okolice. Już po 2–3 dniach od zakażenia pojawiają się niemiłe objawy. – Kiedy dopadnie nas honeymoon cystitis, mamy częste parcie na mocz, oddawanie go boli i piecze, może też pobolewać dół brzucha, a sam mocz bywa mętny lub podbarwiony krwią – wyjaśnia MagdalenaRybner. – Seks zamiast sprawiać przyjemność, niesie ból.

Jeśli nie zareagujemy, problem będzie się pogłębiał, doprowadzając do zapalenia pęcherza, a może i nerek. Na szczęście infekcję można dość szybko zlikwidować antybiotykiem – ale do wyzdrowienia trzeba będzie powstrzymać się od współżycia. Na pewno ryzyko wystąpienia honeymoon cystitis jest mniejsze, gdy dbamy o higienę, pijemy dużo wody i regularnie korzystamy z toalety oraz oddajemy mocz przed zbliżeniem i zaraz po nim (w ten sposób wypłukujemy ewentualne bakterie z cewki moczowej). O syndrom miodowego miesiąca łatwo zwłaszcza na początku znajomości: często łapią go kobiety, które kochają się pierwszy raz, wracają do aktywności po dłuższej przerwie lub uprawiają seks spontanicznie i często– a więc bez specjalnych przygotowań (np. w postaci prysznica przed – i dotyczy to obojga partnerów!). Mężczyźni są bardziej odporni na bakteryjne zakażenia układu moczowego, bo ich cewka moczowa liczy ok. 20 cm – a to dla bakterii całkiem długa droga do pokonania.

Niebezpieczne objęcia Panowie z kolei płacą zdrowiem za… nocne objęcia – a dokładniej za to, że śpią, trzymając głowę partnerki na swoim ramieniu.

– Przez całe ramię i przedramię biegnie nerw promieniowy – wyjaśnia fizjoterapeuta Zygmunt Bartosiewicz. – Wije się jak wąż wokół kości w środku kończyny, a pomiędzy barkiem i łokciem (czyli na ramieniu) znajduje się bardzo płytko i biegnie po tylnej i bocznej stronie ramienia. – To właśnie miejsce, w którym najwygodniej jest kobiecie ułożyć głowę, kiedy zasypia w objęciach mężczyzny – dodaje fizjoterapeuta.

Jednak głowa ma swoją wagę: ok. 5 kilo. Kiedy taki ciężar spoczywa na ramieniu przez wiele godzin w ciągu nocy, może dojść do porażenia nerwu promieniowego. Objawem jest tzw. ręka opadająca (nie można przy wyprostowanym ramieniu zadrzeć dłoni do góry, bo samoistnie opada), zaburzenia czucia w obrębie grzbietu dłoni i nadgarstka, osłabiony uścisk, trudności w prostowaniu palców i niemożność odwiedzenia kciuka. – Na szczęście, do takiego porażenia rzadko dochodzi i nie jest ono permanentne – pociesza fizjoterapeuta. – Zwykle objawy mijają same w ciągu kilku godzin, maksymalnie 2–3 dni. Jeśli tylko przestaniemy fundować nerwowi promieniowemu nocne naciski.  Zdarza się jednak, że uszkodzeniu ulegnie mielinowa otoczka nerwu, wtedy rekonwalescencja przeciąga się do 2–4 tygodni i może wymagać fizjoterapii.

Nerw można uszkodzić w każdej pozycji, w której partner podkłada partnerce ramię pod głowę:  i kiedy śpią na wznak, i kiedy obejmuje ją w pozycji „na łyżeczkę”, przekładając ramię pod jej głową albo szyją. Uwaga, miłośnicy zabawek w sypialni: zbyt ciasne kajdanki lub zbyt mocno zaciągnięte na nadgarstkach węzły też mogą powodować porażenie wiązek nerwu promieniowego (a również pośrodkowego). Lepiej więc bawmy się delikatnie…

Pocałunki z głową Okazuje się, że także czułe spotkania ust mogą przysporzyć problemów – szczególnie partnerom, między którymi jest duża różnica wzrostu. Kiedy on jest wysoki, a ona niska, całowanie staje się dosyć skomplikowaną gimnastyką: ona musi się wspiąć na palce i odchylić mocno głowę do tyłu, on się nad nią pochylić. To może zaszkodzić i jej, i jemu.  Tym razem zacznijmy od kochanka czule wyginającego się w kierunku partnerki: – Kiedy pochylamy głowę, wzrasta nacisk na kark – wyjaśnia Zygmunt Bartosiewicz. – I to dość znacznie: wystarczy przechylić ją zaledwie o 15 stopni, by nacisk wynosił 12 kilo. Przy kącie 60 stopni będzie to już obciążenie aż 27 kilogramów! To tyle, ile waży siedmioletnie dziecko… Nietrudno sobie wyobrazić, że przy takim obarczeniu szyi i karku możemy doprowadzić do bólu oraz szybszego zużycia kręgów szyjnego odcinka kręgosłupa.

Sprawę można by pewnie zbagatelizować, gdyby nie fakt, że kąt 60 stopni nasza głowa zalicza wiele razy dziennie: nie tylko podczas całowania się, ale też gdy bawimy się komórką, laptopem czy tabletem. Naukowcy z New York Spine Surgery and Rehabilitation Medicine w USA przeprowadzili nawet szczegółowe wyliczenia: pochylamy głowę przez 2 do 4 godzin dziennie.

– Kiedy tak bardzo wzrasta obciążenie karku, coś musi go zrównoważyć – dodaje Zygmunt Bartosiewicz. – Rolę tę przejmują mięśnie: kapturowe, dźwigacze łopatek i cały prostownik kręgosłupa szyjnego. Zaczynają się kurczyć, kark robi się sztywny i boli tył głowy.

Rozwiązanie? Pokurczone mięśnie można rozmasować. Ale to działanie doraźne, na dłuższą metę konieczna jest po prostu miłosna ergonomia: – Pilnujmy się i jak najczęściej trzymajmy głowę pionowo – radzi fizjoterapeuta. – Także podczas całowania. Można przecież posadzić dziewczynę na kolanach, by twarze znalazły się na jednym poziomie. Można też ukochaną unieść i romantycznie postawić na parkowej ławeczce – będzie to miła odmiana dla kręgosłupa.   I lepiej dla niej!

– Kiedy kobieta odchyla mocno głowę do tyłu, by poddać się pocałunkom, w kręgosłupie szyjnym jest za dużo wyprostu – wyjaśnia Zygmunt Bartosiewicz. – To powoduje ucisk tętnic kręgowych, które dostarczają krew do móżdżku, odpowiadającego m.in. za równowagę. Wielu moich pacjentów skarży się, że już nawet krótki ucisk, związany z taką pozycją, powoduje u nich bóle głowy, zawroty i nudności.

Czy to znaczy, że powinniśmy unikać wszystkiego, co może przysporzyć kontuzji i wyzuć romantyczne wieczory z całej spontaniczności? Niekoniecznie. Po prostu róbmy to z głową i pamiętajmy, że nieodzownym warunkiem szczęścia jest zachowanie umiaru.

ekspert: Zygmunt Bartosiewicz fizjoterapeuta, nauczyciel akademicki, certyfikowany terapeuta manualny, twórca Kliniki Fizjoterapii.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze