1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Przypadkowy seks: emocjonalny plasterek na samotność w wielkim mieście?

Przypadkowy seks: emocjonalny plasterek na samotność w wielkim mieście?

fot.123rf
fot.123rf
Zbyt często używany, zamiast łagodzić tylko rozjątrzy bolesną ranę…

Na pierwszy rzut oka masz prawie wszystko. Mieszkasz w dobrej dzielnicy, prowadzisz własną firmę i zdobyłaś wysoką pozycję towarzyską w „warszawce”. Jesteś atrakcyjna, zadbana i nawet siedząc w kawiarni odpowiadasz na maile z Iphone’a. Teoretycznie powinnaś cieszyć się chociaż tym, ale nie potrafisz. Najbardziej boisz się samotnych, weekendowych poranków.

Kontrolując każdy dzień masz wrażenie, że panujesz nad swoim życiem i nie spotka cię nic złego. No, może poza kolejnym przypadkowym seksem, który nie ukrywajmy bywa i rozczarowujący. Bo po nim czujesz się jeszcze gorzej, a i w trakcie jest różnie. Zwykle już w piątek rano czujesz lekkie zdenerwowanie – jak wypełnić całe dwa dni tak, aby nie dopuścić do lekkiej depresji? Codziennie, myjąc zęby, zadajesz więc sobie to samo pytanie: czy tak musi wyglądać życie samotnej singielki?

- Jeśli singielce trafi się typ faceta z żartu seksuologicznego o pesymiście i optymiście? - „Wszystkie kobiety są łatwe, myśli pesymista. A optymista ma nadzieję, że to prawda” – to będzie wyglądało na to, że jest kobietą „łatwą”. – mówi terapeuta i seksuolog Wiesław Sokoluk. – Tak naprawdę wszystko zależy od skali naszych oczekiwań.

Zdaniem psychologów w takim krótkim, emocjonalnym plasterku na brak bliskości jak przypadkowy seks teoretycznie nie ma nic złego. Każdy z nas potrzebuje ciepła, zrozumienia i szuka przysłowiowej „drugiej połówki jabłka”. Pytanie jednak: czy  musi się to odbywać za wszelką cenę? Samotność jest w istocie fizycznym brakiem obecności drugiej osoby. Czy musi być aż tak bolesna? Przecież będąc aktywnymi mieszkańcami dużych miast, jesteśmy zwykle otoczeni ludźmi i ich sprawami. Bliskości możemy doświadczyć po latach przyjaźni z kimś, kogo dobrze znamy, a nie dzięki przypadkowej relacji.

Seks, przy takim podejściu, powinien być dla nas tylko przyjemnym wyładowaniem emocji, odprężeniem przy kimś, kogo wybieramy na kochanka. Nieprzypadkowo i nie żądając niczego więcej.

Najciekawsze jest jednak to, że singielki, które teoretycznie wszystko to świetnie wiedzą, nadal rozpaczliwie szukają bliskości w przypadkowych  romansach.

A gdy kochanek wreszcie zaproponuje im „coś więcej”, uciekają od niego z krzykiem. Dlaczego tak się dzieje?

- Sami nie wiemy,  jak silnie oddziałuje na nas pewien narzucony sobie styl życia. I skąd się u singielek bierze ta nieufność czy wręcz nienawiść wobec mężczyzn?- komentuje Wiesław Sokoluk. – Może to jest tak zwany syndrom „kwaśnych winogron”? Skoro nie mogę ich dostać, zakładam od razu, że są niedobre i po nie nie sięgam? To może być też pewien przejaw kokieterii, singielka sama siebie trochę oszukuje, chroni się w ten sposób, że nie pokazuje nikomu jaka jest naprawdę. I co czuje? Ma mały poziom tolerancji ryzyka, nie lubi zmian. Tymczasem  zmiana oznacza, że dostaniemy coś innego, niekoniecznie gorszego. Dlatego warto ryzykować.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze