Sobota dla mnie pracująca jak zawsze

Sobota dla mnie pracująca jak zawsze

   Rano niemożność złowienia swoich myśli, oprócz jednej: myślę o kimś kto zrobił mi niedawno świństwo…Chyba tak mamy tuż po przebudzeniu, myślimy na zmianę o tym co najbardziej przykre, by pocieszać się tym co miłe…   Potem do Franka, idylliczną parę tworzą ze swoją mamą, Franek uśmiecha się do mnie pełną, a właściwie pustą gębą. A gdzie staruszku podziałeś swoją sztuczną szczękę ?– pytam. -A giii… odpowiada.    Ktoś mi życzliwy, kto bardzo lubi moje wiersze, a też uważa, że jestem dobry, pyta mnie: „Co jest większym komplementem dla poety? Usłyszeć: "Jesteś lepszy niż Twoje wiersze?", czy "Twoje wiersze są lepsze niż Ty" ?Odpowiadam: Nie można o tym myśleć łącznie, wtedy bardzo boli głowa. A jak się rozłączy, staje się to proste. „Jesteś lepszy niż Twoje wiersze…. „jednak boli artystę, szczególnie jeśli czuje się on mało-lepszy. „Twoje wiersze są lepsze niż Ty …” no jeśli jest małodobry, to lepszość wierszy, może być niewystarczająca, aby były choć niezłe. Można być niezłym inżynierem i nawet warto,  a chyba nie warto tylko niezłym poetą.   Antoś ozdabia ze mną moje drzewo na portalu Zwierciadła…od razu łapie o co chodzi, ale che tam wpakować wszystko, więc nasze drzewko gnie się od nadmiaru ….pobiegł na dół, to trochę je podczyszczę… pewnie będzie się potem na mnie złościł.  Nie chce mi się, a obiecałem napisać do jakiegoś polonistycznego pisma o swoich wierszach z okresu stanu wojennego… byłem wtedy bardzo popularnym poetą … Potem mijały lata, kiedy nie lubiłem tych wierszy… nadal mam problem, by do nich wracać… ale stają się już, też dla mnie, historią i świadectwem czasu… więc może łatwiej…  wiele mi dało wtedy to pisanie, tak, to był też jakby poetycki blog… drukowane prymitywnymi technikami na powielaczach, na sitodruku, ale też jak w średniowieczu przepisywane były ręcznie przez setki kopistów…dostałem za te wiersze nagrodę podziemnej "Solidarności"…: Wsadzali mnie za nie nawet na 48 godzin na milycyjne dołki… ależ to komplement dla poety, zarekwirowano mi nawet maszynę do pisania. Kto dzisiaj tak przejmuje się wierszami… ?  Antoś do Ewy: "mama kocham Ciebie…ale czasami jesteś niegrzeczna.."   Pada śnieg!  Jedę przez wieczorne  miasto pojaśniałe od tego śniegu i myślę o radości Antosia. Jadę na Dworzec Główny”… spektakl „Multimedialne Coś„ Bogusława Schaeffera…Sam spektakl był ciekawym doświadczeniem, ale ten dworzec!.. To moje dzieciństwo.. magiczne perony, czarne pękate lokomotywy z płonącymi czerwonymi kołami… Dopiero teraz dowiaduję się z Internetu, że Dworzec Główny jaki pamiętam i co z niego zostało do dzisiaj… a sporo to nie była Główna przedwojenny. Ten dworzec modernistyczny i całkiem okazały zniszczyła wojna. Po 1945 zbudowano prowizorkę … ale nawet ona jest teraz zabytkiem. Jak to bywa z prowizorkami ta Główna królowała kilkadziesiąt lat. Ze wzruszeniem patrzę na tą fasadę… kiedy byłem dzieckiem, kryła za sobą „Wielką Podróż…”  Więc kiedy teraz trwa happening na dawnym peronie… jestem do szpiku kości poruszony. Krzyś Knittel, znajomy kompozytor.. szepce pamiętasz, stąd pościgi do Zakopanego…” Mówię: śnieg pada.. jak wtedy…ale już nie pachnie jak tamten..” A o spektaklu już  jutro….

PODYSKUTUJ: