niedziela

Franio mnie budzi wchodząc  z pluszowym pieskim do pokoju: tata, nie ma nocy, już jest dzień. Wsłuchuję się w siebie, jeszcze nie wiem co mam w duszy.  Rzut okiem na program w tv 2, gdzie występuję. Potem do sąsiada stomatologa by cos poradzil, spacer po lesie z Franiem, slonce czasami prześwituje przez drzewa. Refleksja po powrocie do domu, wiazalem sie z osoba niezwykle spokojna i lagodna, nic z tego nie ocalalo, a przeciez nie bylo wojny. // Goscie na obiedzie, dobrzy znajomi od roku nie widziani, tak teraz jest.   Roznica wieku miedzy nimi jak miedzy nami. To tez jakos zbliza . Przywoze wieczorem Antosia od cioci ,miasto zapchane . Placze, ze nie chce jutro do skzoly.  Mily jest, bo mowi, ze wlasciwie to wolalby mieszkac u cioci. Bo w domu rzadzi mama i tata . A u cioci – pytam- ja rzedze – mowi . A wiec wyhodowaliśmy małego, domowego tyrana. Jutro trzeba go bedzie rano obudzic ..uff..

PODYSKUTUJ: