Środa

Ranek wilgotny i nieco zamglony..mgła też we mnie.  Zaraz kurs do przedszkola i na miasto…. Słodkie te pożegnania z Antosiem w przedszkolu.. żegna się całym sobą . Ma jednak pełną ufność, jak wszystkie kochane dzieci, że się po niego zawsze wróci.  Ustala się rytuał: podchodzę potem do okna od strony podwórza, a on po drugiej stronie.. całuski, machanie ręką… . Myślałem, że o 11 wpadnę do Zachęty, ale otwierają o 12, co za idiotyzm… W księgarni kupuję Elliota Aronsona „ Przypadek to nie wszystko „. Autobiografia. Świetny psychologspołeczny,  interesuje mnie ten człowiek…i wciąga lektura,  a mało co mogę teraz czytać… Słońce, młoda sójka siada na gałęzi świerka , który w oknie mojej pracowni…niemal na wyciągnięcie reki..  niezwykle intensywny ten niebieski znak na skrzydle…Przekrzywia głowę patrząc na mnie , jakby chciała mnie wydziobać z krzesła … Po rozmowie z Łukaszem w sprawie piątkowego tenisa, prostuję co pisałem wczoraj – jeden z najwybitniejszych polskich współczesnych malarzy ma oczy niebieskie, a nie zielone. Ta książka Aronsona jednak mniej ciekawa niż  myślałem… Sam z Antosiem, konspirujemy co narozrabiamy korzystając z nieobecności groźnej mamy…Kiedy mama z Frankiem wraca, Antoś robi mi awanturę,  że mieliśmy narozrabiać, a wcale nie…. Dzwoni Agatka Passent, zaprasza na koncert mamy, potem pisze w mailu – ściskam Twą tenisową dłoń „. Grywaliśmy przed lat.  Agata była kiedyś zawodniczką.. Marzyłem by grać z ładną dziewczyną w tenisa, która wie jak to się  robi .  Ale zawodziła mnie, zawsze była w spodenkach. A ja marzyłem o partnerce w w białej spódniczce…Spełnione marzenia,  zawsze są niebezpieczne.. Usypianie Antosia. Jaka słodka męka. Książka Aronsona znowu zdaje mi się ciekawa… Opisuje jak wpadł na pomysł badania dysonansu poznawczego…    

PODYSKUTUJ: