Czwartek

Czwartek

  W czwartek w nocy…słyszę coś… jakby tupot na korytarzu ….co u licha? Czyżby jakieś ze zwierząt, o których opowiadam Antosiowi… ale rusza się klamka. To jednak Antoś we własnej osobie, zupełnie nieprzytomny. Biorę go na ręce i wracamy do jego łóżka. Dziecko w środku nocy, pachnące snem, o policzkach tak gładkich, że ślizgają się na nich wargi… cóż bardziej rozczula.     Jestem już w połowie ostatniego tomu dzienników Anais Nin, są nierówne, jak nierówne jest życie, ale mają świetne fragmenty. Pisarza poznaje się też po umiejętności narysowania kilkoma kreskami portretu:.” Salvador Dali i jego żona przyszli na śniadanie. Oboje drobnej postury, usiedli obok siebie. Wyglądali niepozornie, ona cała  stonowana, wyblakła, on naszkicowany węglem. Przypominał dziecięcy rysunek Hiszpana, jakiegokolwiek Hiszpana, z wyjątkiem nieprawdopodobnej długości wąsów."   Ale erotyka, seks, to też wielki sprawdzian dla pisarza. Scena z przedziału pociągu…  „Kobieta uniosła nogę, jakby chciała zmienić pozycję. Ponieważ miała obcisłą spódnicę, oczom Manuela ukazały się jej uda, nie całkiem do miejsca, do którego chciałby zawędrować wzrokiem. Po chwili podniosła drugą nogę. Dreszczyk przebiegł przez seksualną buławę Manuela.   Kobieta była naga. Manuel dojrzał włosy łonowe, srom jak kielich kwiatu. Otworzył oczy. Uśmiechnęli się do siebie.   Widział połyskującą na jej skórze perlistą wilgoć rozkoszy.   Pobrali się na południu Francji.""   Anais Nin, słynna autorka erotyczna, unika jednak w dzienniku własnej erotyki, ale takie były czasy, pisano już mocno i odważnie, ale nie o sobie…      Wypycham samochód z garażu, nie działa wsteczny bieg…dwójka i czwórka też nie. Jadę do warsztatu i zostawiam tam pojazd …Potem na piechotę przez Anin… najpierw przez aptekę, sklepy, potem przez las. Zdrowo i ładnie. Ale wcześniej idąc ulicą Zorzy, nagle przypominam sobie, to  tu pod numerem 19 mieszkał Julian Tuwim, mama kiedyś mówiła, że  odwiedziła go z ojcem…Pamiętała ten dom…był wtedy 1953..a więc rok, w którym Tuwim umarł… Ale umarł też Stalin  ..a jego wielki i złowrogi cień stał nad Polską i nad Aninem…   Po śmierci poety rodzinę wyrzucono…zamieszkał tam komunistyczny dygnitarz Piotr Jaroszewicz…..potem fikcyjny premier PRLu. To tu zostaną okrutnie zamordowani, w latach 90. Mama z późniejszą żoną Jaroszewicza… Alicją Solską, siedziała w jednej szkolnej ławce, w czasie okupacji… Do dzisiaj nie wyjaśniona, tajemnicza  zbrodnia…   Widzę tą szkolną ławkę, grozę okupacji… potem mrok stalinizmu…, ten salon… Tuwim pisze "Lokomotywę' i niezwykłą dla mnie w niej dedykację, tak, to chyba w czasie tej wizyty ją napisał ….potem ojciec i Tuwim coś szepcą…  a potem morderca dusi już starą dziewczynkę, która siedziała z mamą w ławce…   Dzwonię do mamy…Pamięta.. jak są u Tuwimów, jak wczoraj….Na schodach nagle staje śliczna dziewczynka, to Ewa, przybrana córka Tuwimów. (Poznałem Ewę w roku 1995 w Sztokholmie, gdzie mieszka, jej mąż jest architektem….) Ojciec z Tuwimem ze zgrozą szeptali o zaczynającym się w Moskwie procesie lekarzy żydowskiego pochodzenia,  oskarżonych przez Stalina o spisek… mieli go otruć.    Szukam w Internecie i znajduję… rewelacja! W tym przedwojennym budynku było przedszkole:  „w 1948 r.  władze je zamknęły, a dom oddały do dyspozycji Julianowi Tuwimowi, który dwa lata wcześniej wrócił z USA. Wprawdzie poeta miał mieszkanie w Warszawie, lecz z powodu złego stanu zdrowia dużo czasu spędzał w Aninie. Przyjeżdżał tu z żoną Stefanią i przybraną córką Ewą na ciepłe miesiące i wszystkie święta." Tuwim polubił dom w Aninie. Przeniósł tu część księgozbioru i archiwum, na piętrze miał gabinet, w którym pracował. (…) Niestety, poeta rzadko wychodził do ogrodu, czasami chorobliwy wręcz lęk przestrzeni uniemożliwiał mu poruszanie się nawet po domu. Na szczęście Anin był dla Tuwima przyjazny. Poeta chętnie zapraszał tu swoich znajomych. W liście z 21 kwietnia 1953 roku napisał do Mieczysława Jastruna: "»Gdy tylko wystrzelą bzy, zjaw się z Żoną w Aninie. Datę tę salwy podam «”    A więc to była ta wizyta -salwa!!! Antoś przed zaśnięciem tuli i całuje Franciszka… potem mówi: kocham cię tata ..jesteś taki uroczy…

PODYSKUTUJ: