Krzysztof, nasz korespondent z Kanady, czujnym i czułym okiem czyta prasę krajową..

Z wywiadu z aktorem, Janem   Englertem  ” „”””Polak to taki człowiek, który, jak mu śmierdzi gówno na podwórku, to przerzuca je do sąsiada. Za płotem tak samo śmierdzi, ale już nie u niego, tylko u sąsiada. I wtedy Polak jest zadowolony, mimo że śmierdzi dalej. Więc dopóki nie nauczymy się tego gówna sprzątać definitywnie, wymagać od siebie, to nic nie zbudujemy. Bo domagamy się czystości od sąsiada, a dla samych siebie jesteśmy zbyt łaskawi. I co pan czuje, jak ogląda co miesiąc ten prawdziwy teatr narodowy na Krakowskim Przedmieściu? – Złość i pogardę właściwie. Na początku ten kondukt pogrzebowo-emocjonalny był zrozumiały. Tak jak namiętności, rozpacz, potrzeba demonstrowania bólu. Ale potem to zaczęło służyć czemuś innemu. Nie pojmuję tej potrzeby udowodnienia, że jesteśmy zmanipulowani, zniszczeni, zgnojeni. Umniejszamy siebie w ten sposób. Robimy z siebie dupków, którymi można grać, których można zabijać, spiski wokół nich robić. Albo – jeszcze gorzej – że to my sami spiskujemy przeciwko sobie nawzajem. No przecież to źle o Polakach świadczy. Nie mam potrzeby uczestniczenia w społeczeństwie, które jest paskudne. To tak, jakby w zespole teatralnym, w którym gram, jeden drugiego wyzywał od świń – w sekundę by mnie tam nie było! Jeśli wzajemnie sobie w tej Polsce przegryzamy krtanie, to co ja tu robię? Dlatego przestaję być patriotą.   …….Nic dodac nic ujac, choc znow do pewnych osob nie trafi. Bo do nich juz nic nie trafia poza wlasna racja i monopolem na prawde… Voila!

PODYSKUTUJ: