czwartek czyli piątek dzięki Barbarze

na razie mylą mi się dni, wkrótce będą mylić mi się lata. 🙂

do czwartej rano nie mogłem zasnąć, jaki to bałagan myśli kłębi się w głowie, jaka to strata czasu.

Jedziemy wszyscy do Promenady na zakupy, kupuję sobie kurtkę puchową drogą i lekką jak gęsie piórka.

Wałęsa upublicznił dokumenty bezpieki, w tym notatkę służbową dotyczącą mojej książki „Życie Anne Walentynowicz”, wydaną w roku 85 w podziemiu. Jest tam sporo i mocno o jej konflikcie z Wałęsą. Jakiś oficer SB całkiem zgrabnie streścił moją książkę na użytek Urzędu.

Telefon od Piotra K. ze Sztokholmu. Nie maluje ostatnio, tylko czyta. Tydzień temu zmarła w Polsce jego matka, nie przyjechał, nie miał za co i jest w tak złym stanie psychicznym, że chciał udać się do szpitala. Godzinna rozmowa. Nie ma nic pieniędzy, a stać go, by przez godzinę ze mną rozmawiać. Wyczuwam w nim potężną autodestrukcję. Myśli o powrocie do Polski, nie wierzę, że znajdzie na to siły, ale na pewno tu było by o wiele łatwiej mu pomóc. Na razie szuka pracy sprzątacza. A setki jego świetnych obrazów tłoczą się w jego pracowni.

PODYSKUTUJ: