czwartek

wczoraj po południu samochodem do Rypina, małe miasteczko, raczej brzydkie, nowy czas niewiele tam zmienił. Wręczenie nagród za konkurs poetycki.

Świetnie mi się jechało samochodem z „Pasją  życia” Irvinga Stone a …I pomyśleć, że on tę ciągłe świetna i  żywą biografię Van Gogha napisał w 1934 roku.

Miasteczko niewielkie 17 tyś mieszkańców, mało ładnych budynków, miasto pocięte przez stalowe rzeki samochodów, wiodą tędy drogi tranzytowe, rynek mały i nieciekawy, a każde miasteczko bez przytulnego runku jest jak bez serca.  Szukam jakieś restauracji z trudem znajduję, dobra  pizza w obskurnym lokalu, spotykam drugiego jurora M. znamy się tylko przez telefon, ale poznał mnie – pyta- „dlaczego ma pan smutne oczy…zmartwiło mnie to, bo przecież ja  świetnie się czuję, ale jak widać ta „czarna nić ” jest we mnie przez cały czas…M. miły serdeczny człowiek…

Nagrodzenie laureatów konkursu poetyckiego. Uroczystość w Urzędzie Miejskim. Są władze miasta, miejscowa elita, trochę uczniów..I poezja, czytana, śpiewana . Mówię ze sceny o konkursie, o poezji, bez przygotowania z głowy…tyle lat treningu publicznych występów, że czasami łatwiej mi mówić niż milczeć. Ernest Bryll nie przyjechał, schorowany, ale mówił do sali na żywo na Skypie, jego twarz na ekranie . Od lat mi się zdawało, że mnie nie lubi, a on nagle mówi – lubię Tomka Jastruna. Czy można lubić kogoś, kto nas nie lubi? Czy można nie lubić kogoś kto nas lubi. To drugie jest chyba łatwiejsze.

Marcin Styczeń bardzo dobrze śpiewa wiersze znanych poetów…mówi potem, że czytał mój „Osobisty przewodnik po depresji”. A wygląda na człowieka pełnego radości życia….Kolacja w bibliotece….Powrót w nocy z życiem Van Gogha. Ileż upokorzeń i niezrozumienia przeżył ten genialny malarz, przypominam potem sobie jego obrazy, olśniewające, aż czuję dreszcz na plecach. Miał tylko jedno szczęście w swoim nieszczęściu – kochającego brata.

Dzień w domu. Reakcją na intensywność wczoraj jest senność, tak teraz reaguję .

Czytam swoje dzienniki rok 1996, tym razem chętnie, nawet z pasją. Mieszkałem  wtedy sam. Jakie ja miałem w tym czasie mocne i kolorowe życie.

Ewa na wywiadówce. Wróciła poruszona tym co się dzieje w szkole, w klasie Frania niemal same łobuzy. Zupełna bezradność nauczycieli.  Za to w klasie Antosia jest tylko jeden nieznośny chłopiec i gruchnęła plotka, że uderzył on panią dyrektorkę w twarz, „z liścia. ” Tak, użyto tego gwarowego określenia. Jest teraz w szkole wielkie dochodzenie kto puścił tę „straszną” plotkę. Dzieci były przesłuchiwane przez panią dyrektor.

Znalazłem czwartą parę okularów. Tym razem w schowku w wozie. To już druga para odnaleziona w ciągu dwóch dni. Co za koincydencja, poza tym wczoraj zaczął mi nawalać GPS, nie ładuje się bateria. Dzisiaj słuchawki bezprzewodowe, druga sztuka, oddano mi za poprzednie pieniądze w ramach gwarancji, też się psują. Czy to tylko przypadek? Może moja nieumiejętność, nie radzenie sobie z techniką, lęk przed nią, psują urządzenia.

PODYSKUTUJ: