niedziela

Lot na Sardynię, pobudka przed czwartą rano. Makabra, ale nadspodziewanie dobrze to zniosłem. Może powinienem tak wstawać. Aż cztery godziny lotu, bo międzylądowanie w Palermo. Potem godzina autobusem do hotelu, a hotel trochę nigdzie. Rozczarowanie bo za obszerny i za ludny, miał być przytulny hotelik, a jest kombinat. plaża też pełna, basen powinien być większy, wszędzie głęboko, więc nie dla dzieci. Za to wielkie żarcie, all inclusive. Odchudzam się po powrocie, czuję się nieustannie publicznie kompromitowany swoim brzuchem. Pocieszam się, że jak patrzę na facetów w moim wieku, to jestem w normie.
Włoskie bałaganiarstwo i brak profesjonalizmu. Każą płacić za Internet, a potem okazuje się, że w pokojach nie działa, tylko w okolicach recepcji i barku. Nikt nie uprzedzał. Nie wybrał bym tego hotelu, gdybym wiedział, że tak jest.

Na brzeg pobliskiego morza, plaża hotelowa ,też tłumnie , muzyka, jakieś panie ćwiczą areobik, małe, wysokie chude grube, wygląda to heroicznie, ale trochę śmiesznie. Nic tylko pożyczyć samochód i uciekać z tego miejsca. Na Sardynii byłem z Ewą w roku 2000, ona wtedy wiotka, a ja całkiem szczupły, pięknie było. Mieliśmy domek z widokiem na morze. Podjechał samochód pełen wielkich kręgów sera pecorino sardo. Jedliśmy tylko ten ser przez dwa tygodnie, taki był smaczny Nie ma wiernych powtórek, chociaż o nich się marzy. I jesteśmy z dziećmi, które marudzą, dopiero basen je rozchmurza.
Kolacja – tak wielu ludzi wyobraża sobie raj. Ileż zamordowanych zwierząt, jakie marnotrawstwo jedzenia.
Jest tu mała scena z kotarą , miniteatrzyk. Po kolacji, z Antosiem, bo Franio padł, oglądamy spektakl. Wszystkie dzieci małe i duże tańczą na senie wodzeni przez animatorów do piosenek śpiewanych przez dzieci. Ileż radości i spontaniczności. Wolę to od prawdziwego teatru. Antoś był zachwycony, ale bał się wyjść na scenę.

Kiedy słucham włoskiego, zawsze poczucie, że powinienem znać ten język i żal, że go nie znam. I znać już nigdy nie będę.

Piszę to na kolanie, ze zgiętym karkiem, w bojowych warunkach przy recepcji i klnę na Włochów.

PODYSKUTUJ: