niedziela

po południu do Luny, na film”I zawsze będą młodzi”. Dokument o I wojnie światowej. Na pewno najlepszy, najbardziej realistyczny  jaki powstał. Świetny techniczne, filmy wzbogacono o kolor, poprawiono, wyglądają jak współczesne zdjęcia filmowe, komentarzem są  wypowiedzi dawnych żołnierzy. Totalny absurd wojny, który nie zapobiegł temu, ze następna wojna światowa wybuchła za niewiele więcej niż za ćwierć wieku. A kino Luna mnie wzrusza, ma klimat kina z czasów mojej młodości.

Wcześniej na ulice Gubinowską, szukać Hanki, córki dozorców domu pisarzy na Iwickiej. Byłem już dwukrotnie, teraz pali się światło, więc świtało zapala mi się też w żołądku, bardziej reaguje przez żołądek niż przez serce.Jak pies obwąchuję dom, szukam dzwonka, obok domu stoi samochód, kierowca otwiera okno, mogę panu pomóc. W samochodzie jeszcze starsza pani. Mówię o co chodzi…okazuje się, że mieszkają w tym domu, kupili go do Hanki. Starsza pani mówi, w tym domu była wielka tragedia.   Żaden ze mnie reporter bo ni pytam jaka. Okazuje się, że wolnostojący dom w pobliżu, należy do Hanki, ale teraz mieszkają tam Ukraińcy. Może tam się pan czegoś dowie.  Drzwi domu otwarte. Otyła kobieta niesie kołdrę, towarzyszy jej chudy jegomość w dym pijany.Ona, też niezupełnie trzeźwa,  opędza się do niego jak od psa. A idź ty..Mówię, ze szukam Hanki B. , niepokój w oczach, mówi, ze to nie ona wynajmuje te pokoje a Wala, proszę o telefon Wali, wahanie, idzie jednak po komórkę, facecik okazuje się Gruzinem i mężem grubej. Zaprzyjaźniamy się, zaprasza mnie na herbatę, przychodzi żona, ona Ukrainka, daje mi numer telefonu i prosi by nie mówić od kogo.Pada deszcz, wilgotny chłód. Jadę do domu.

Dzwonie pod podany numer. Głos z ukraińskim lub rosyjskim akcentem. Staram się być tak grzeczny jak potrafię, a potrafię być grzeczny. Tak mi łatwiej niż być niegrzecznym. Tłumaczę jak to dla mnie ważne, by mieć kontakt z B. Nie waha się, mówi, to dobrze, pośle panu smsem. Czekam kilka godzin, już tracę nadzieję, gdy przychodzi wiadomość  z numerem. Ale nie Hanki, a córki Joanny. Myśl, czy ta tragedia dotyczyła Hanki? Czy ona jeszcze jest? Jutro będę dzwonił. Uświadamiam sobie, że już nie tylko o zdjęcia mi chodzi, ale też o losy ludzi.

PODYSKUTUJ: