niedziela

w nocy próbuje czytać swoje dzienniki szukając tam opisanej wizyty u Beksińskiego. Jak trudno mi czytać swoje zapiski, jakbym grzebał w zwłokach własnej przeszłości. Nieprzystawanie tych słów i opisanych zdarzeń do mojego życia. Prawie nic nie pamiętam z tego co zamknąłem w słowach, jakby to dotyczyło życia kogoś innego, a przecież wiem, że to moje życie. W tym jest jakaś sprzeczność nie do pogodzenia, od której mam nudności.

Mam ochotę zdzwonić do Jarka i zapytać , kiedy mnie tam zabrał?  Ale on już od dawna nie żyje.

Niby tak mi zależy na moich wierszach, na poezji, a zapomniałem że dzwonił do mnie do mnie jakiś Włoch, tłumacz, że ma dla mnie dobrą wiadomość. Przetłumaczył na włoski moje wiersze. Zmartwiłem się, myślałem, że to jakaś lepsza dobra wiadomość. Chyba  źle się wtedy czułem, dlatego zapomniałem.

Rozmowa z Łukaszem K. wybitnym malarzem, moim partnerem od kilkunastu lat. Ma poważne problemy z kręgosłupem i ramieniem. Czas nie zna litości.Profesor  B. z nim też grywaliśmy, jest po wylewie. Życie to rzeźnia. Obiecałem Łukaszowi, że jak się odważy, będę mu dawał tylko łatwe piłki. Serdeczna rozmowa, chociaż On nigdy do mnie bezinteresownie pierwszy nie zadzwoni. .

PODYSKUTUJ: