niedziela

Znowu sen wedle tego samego scenariusza, lotnisko, gubię się , błądzę, po czym okazuje się, że nie mam biletu. Budzę się z ulgą. To już ma u mnie charakter sennej obsesji.

Telefon do Ł. sam nie dzwoni do mnie, nie słyszeliśmy się więcej niż rok. Mam trochę żal o jego milczenia, ale dzwonię, miło słyszeć jego głos. Jakby ta cała dawna bliskość wracała. Wybitny malarz i mój tenisowy partner przez kilkadziesiąt lat. Po kontuzji ramienia, dwa lata temu, już nie gramy. Mówi, że może się ośmieli i spróbuje.

Wczoraj wieczorem kolacja u sąsiadów, są ich mili znajomi. Obsesyjnie rozmowy o PiSie i niszczeniu Polski. Małgosia nagle wola – nie dam się zapędzić na powrót do PRLu. Ona go prawie nie pamięta, ja pamiętam aż za dobrze. Na naszym spotkaniu najostrzej wypowiadały się kobiety, bo im najprędzej paranoicy dobierają się do skóry.

Telefon do Krystyny. Mówi, że zaczęła rozumieć terrorystów, że wysadzają się w powietrze.

Do mojego dorosłego syna Daniela, z moimi dziećmi, by spotkać się z jego dziećmi, więc z moimi wnukami. To skomplikowana emocjonalnie figura. I jest w tym coś nie do wiary. Jak ta jaszczurka, którą hoduje Zosia, moja wnuczka. Zdumiewające zwierzę. Franio – ona zachowuje się jak pomnik. Potem cała czwórka grała w monopoli – Franio -od tego rośnie mózg. Dla moich wnuków moi chłopcy są wujkami. Kto to pojmie?

Już było czarno, gdy wracaliśmy do domu. Nastał czas, gdy mrok staje się wilgotny i gnilny.Nie dopuścić tego do duszy.

PODYSKUTUJ: