piątek

do stolarza oddać dwie szuflady do sklejenia. Taki dziwny zakładzik w Międzylesiu, zamknięty na cztery spusty, psy szczekają trzeba dzwonić telefonem. Kleiłem tam kiedyś krzesło i służy do dzisiaj.

Mroczny wieczór, na chwilę do ogrodu, wielka wystawa gwiazd, są przejmujące w swoim wyrazie, czuję tą otchłań z każdy rokiem głębiej
i coraz bardziej się jej dziwię.

Starość nie obejmuje nad nami władzy nagle, robi to stopniowo. Najpierw z rzadka przychodzi i odchodzi, potem odwiedza nas coraz częściej i odchodzi jakby z trudem. Aż pewnego dnia przychodzi i nie chce już odejść. Czasami tylko gdy się zagapi, będzie udawała młodość, ale to jest tylko udawanie.

Już grudzień. Sukces. Przeszedłem październik i listopad, i ani razu na dłużej nie zapadłem się w ciemność.

PODYSKUTUJ: