piątek

dzień w domu, radość pisania…

zjadam gotowane jarzyny przeznaczone na krupnik, bylem pewien, że są do wyrzucenia. Żona nie przyjęła tego spokojnie, o nie. To na pewno wydarzenie dnia. Antoś przyszedł potem do mnie.  Powiedział, że mnie kocha i wsadził mi coś smacznego w usta. Pojechali potem za Warszawę…

Pisałem wczoraj, że mam skojarzenia:  Dorn, Kuczyński, Władyka…rok 80 Solidarność Dorn i ja pracujemy w pisemkach związku , na Mokotowskiej. Wdałem się z nim w ostra polemikę. Poszedł wtedy do mnie Antek   Macierewicz..ale o tym już psiałem

Sierpień roku  1980 , płonie strajk w Stoczni Gdańskiej., na sali BHP. Podchodzi do mnie kuśtykając Waldek Kuczyński, malutki, ale z ogniem w oczach, a na  scenę wbiega delegacja z Krosna. Już widać, ze chwilę płomień strajku obejmie Śląsk. Waldek do mnie – ty kurwa, to jest rewolucja. – Ja głupi na to – to dobrze – On  wejdą sowieckie czołgi.

Rok 91, jestem w Sztokholmie szefem Instytutu Polskiego i I sekretarzem ambasady.  Przyjeżdża premier Mazowiecki, Waldek z nim jako adiutant. Wchodzimy na teren ambasady, Waldek , który pali,  pyta mnie – gdzie można wyp… tego peta?. – Nie wiem – o mówię ,  a on wtedy pstryka placami.  a niedopałek leci w stronę sąsiedniej posesji. Cały Waldek …Prawy, mądry i „chuligan” ….I nie napisałem może najważniejszego – to wybitny ekonomista…

Wiesiek Władyka, był mężem bliskiej mi Basi Łopieńskiej….Rok bodaj 1995, zaprasza mnie do swojego domu. Władyka proponuje mi abym zrezygnował pisania w paryskiej Kulturze ” i przeniósł się z felietonem do „Polityki”.  Odmawiam. To było uczciwe, nie moglem tego zrobić Giedroyciowi, ale chyba nie wyszedłem na tym dobrze…Nie żałuję jednak.

Im dłużej się żyje,  tym więcej skojarzeń, chociaż przeszłość rozsypuje się w proch.

 

 

 

 

 

 

 

PODYSKUTUJ: