piątek

niemal cały dzień z Panem Tomkiem porządkuję archiwum rodziców. Bardzo to dla mnie trudne. Pan Tomek czasami nam pomaga w domu, robotnik z Czeniakowa, na ogół bezrobotny, ale czyta książki, wiele rozumie, ma poczucie humoru, nadużywa alkoholu, to delikatne określenie. Uwielbia układać książki i porządkować papiery. Ja tego drugiego nie znoszę. Cały mały pokoik, był zagracony do podłogi do sufitu.  Czego tam nie było, rękopisy rodziców, pudla maszynopisów, książki, też drugiego obiegu, numery paryskiej „Kultury, steki ich w każdym mój tekst. Ojciec zbierał wycinki prasowe, co pisano o nim. Decyduje się spalić je w kominku. Do tego nie będę wracać, pewnie nikomu by sie to nie przydało Ale miałem wyrzuty sumienia. Znajduję listy mego taty do mamy,  lata 40, gdy romansowali. Rewelacyjne. A też moją niedrukowaną powieść o nocy stanu wojennego „Noc długich łomów”,  nie drukowaną. I słusznie.  Do dupy jak się zdaje.  To ja tak źle psiałem 15 lat temu. Ogrania mnie trwoga. To może teraz nie lepiej?

PODYSKUTUJ: