poniedziałek

ale upał! Na Wolę do archiwów Wydawnictwa Ludowego, po dokument dla ZUSu, moje zarobki w „Tygodniku Kulturalnym „, lata 74 -78. Inna epoka. Okropna ta Wola, smutne miasto. Pokoje na kilku piętrach, zaduch urzędu z innej epoki. Jakiś facet mówi, poznaję pana, nie wiem z telewizji, czy z pracy w TK. Wszędzie duże poruszenie, też na kolejnych piętrach gdzie nas wysłano. To jak się zdaje nikt nie bywa, więc moja obecność budzi poruszenie. Niczego nie załatwiam, gdyż kompetentna urzędniczka jest na urlopie. Wyobrażam sobie jak w obłokach kurzu, będzie się przekopywać przez tony papierów. To już wolę swoją pracę, chociaż się męczę.

PODYSKUTUJ: