poniedzialek

zapomnialem polknac proszek nasenny i jestem na nogach o 4 rano. Moj sasiad juz  siedzi na lozku z glowa w dloniach, zawsze budzi sie o 3.30. O czym mysli. O swoim gospodarstwie, ktore musial na razie zamknac? O swojej dziwnej chorobie, ktora nagla spada na niego jak drazpieznik, i nie pozwala oddychac , a brzucha czyni kociol z wrzatkiem A ja o czym mysle…dzieci, jak zyc, jak dzisiaj wczesnie zlapac lekarza i ustalic z nim moj program na te wycieczke.  I jak sie  czuje? Sam nie wiem jak, niewyspanie kladzie kamuflaż.  Ide wziac prysznic…pusto i czystko..Oddzial sie budzi, ludzie kraza tu i tam. Krzatanina ludzkich mrowek. Malo chetnych pod prysznic. Polska jeszcze nie do konca sie tu ucywilizowala .

EKG, mały spacer, spotykam Jonatana Brittmana, oczywiscie nie poznaje go, on mnie. Jest tu kierownikiem leczenia srodowsikowego.. nie jest zdzwiony, ze jestem pacjentem, byl na jakims moich wykladzie o depresji.  .

Z moim lekarzem …znowu nowy, wiec wszystko od nowa musze opowiadac, młody, miły  …pierwszy zabieg w srode…Poraza mnie wiadomosc, ze w sumie zajmie to piec tygodni. Nie mam na to sily. Jak Ewa z dziecmi? Jak wielkie to dla niej obciazenie, chociaz ostatnio i tak  prawie nic jej nie pomagam. Przepustki beda tylko rozchwiewac mnie emocjonalnie . Zupelnie tym przybity snuje sie po korytarzu. A tu szaleje na pelny regulator disko polo z telewizora. Pąki pekaja na drzewach …

Probuje spac z muzyka w uszach. Jakos nie bradzo . Tak mi zle, ze pobieranie krwi jest pewna ulga.

Podloga w tym pokoju wzruszajaco sie ugina. Jest z drewna, ktore pamieta cara. Zupelna piustka w glowie. Nie ma mowy o jakiejs powaznej pracy. Ani czytac, ani pisac, ani spac, ani nie spac.  Upodlenie intelektualne.

Daremna walka ze zrodlami zgielku, to telewizor, a tez Wojtek ktory ma manie, wiec   ogromnie go duzo.

Przyjezdza Mariusz Kubik, w sprawie czwartkowego spotkania w lokalu Wolnej Europy, na Nowogrodzkiej, g 18. Ma caly worek materialow., moich ksiazek , tekstow, wierszy, zdumiewajce, ze ktos to zbieral, tak starannie i pieczolowoicie. Spotkanie bedzie dotyczyc czasu konspiracji i stanu wojenngo. I moja tworczosc w tym. Bardzo oddalil sie ode mnie ten czas. Ale tak to wymyslil i bedzie prowadzil spotkanie.

Dzwoni Stefan Bratkowski…poznaje, chociaz glos juz troche zmieniony. Nie do wiary, ale dzwoni, zeby powiedziec , ze uznali ze znajomymi z jego kregu, ze jestem wielkim czlowiekiem . Chce abym to wiedzial. Zeby bylo lepiej slychac rozmawiam z nim w damskiej toalecie, gdzie sa prysznice. Nie wiem jak sie zachowac. Uwierzyc mi najtrudniej. Szczegolnie w tym otoczeniu.

To byl dzien kiedy czulem sie plazem i ledwie szedlem przed siebie.

PODYSKUTUJ: