poniedziałek

Spacer do sklepu, w sumie czterdzieści minut. Od razu lepiej się czuję.  Sąsiad obiecał mi tenisa. To koszmarne , że wszyscy moi dawni tenisowi partnerzy po wylewach, z parkinsonem itp

Smutny spacer, wszędzie rzeź drzew. Jeden wysoki świerk już bez gałęzi, czeka na ścięcie. Gdzie  indzie indziej są już tylko kikuty, liczba słojów mówi, że te drzewa miały wiele lat. Ma to wymiar symbolu rządów PiSu.

Do J. dzwonie już codziennie. Umiera na raka. Jest już trochę po tamtej stronie i o to jest mądrzejszy.

 

PODYSKUTUJ: